Kra, kra kra. Znowu trzeba odwalić parę ton złości pomieszanej z żółcią. Na bok idą noworoczne obietnice bycia milszym dla bliźnich w blogosferze i nie tylko. Microsoft otworzył podwoje swoje portalu w polskiej wersji językowej i jeśli chciałbym być bardzo zlośliwy to za pomocą CTRL+C i CTRL+V z poprzednich wpisów o launchu Bebo i AOL zlepić notkę o premierze MSN…
Jeśli Bebo Polska jasno komunikuje, że żyje z i dzięki Gazeta.pl to MSN Polska postanowił ten fakt lekko ukryć przed potencjalnymi użytkownikami. W wielkim krzywdzącym i zjadliwym skrócie – MSN Polska to taki zasysacz RSS z portalu Agory wsadzony w dość anachroniczny układ i usability. Dziwnym nie jest, że włodarze z Redmond nie pozwolili tknąć nic w layoucie – wszak wszystkie mutacje MSN.com muszą wyglądać tak samo all around the world. Pytanie tylko po co?
Zakładam, że po odejściu Billa z firmy poziomu IQ gwałtownie nie spadł ani w centrali ani w filiach więc nie spodziewam się aby komuś w Polsce zamarzyło się walczyć z pomocą MSN o prymat pierszeństwa z Onetem czy WP. Nie spodziewam się też żeby MSN Polska w założeniach miał zarabiać krocie na reklamie (lub na czym innym). Po co więc firmie informatycznej portal na dość trudnym i kapryśnym rynku?
Jedne co przychodzi mi do głowy to dodatkowy kanał komunikacji z klientami aplikacji kupowanego od MS. Taki kanał lokalizowany w naszym języku mógłby stać się źródłem patchy, danych, alertów i innych podobnych komunikatów jakie MS masowo śle do swoich użytkowników. Zaraz, zaraz ale chyba coś takiego już jest? Oczywiście, że tak i założe się, że strona MS Polska będzie przez długi czas popularniejsza od MSN Polska. Kolejnym pomysłem (patrząc na te mango podobne reklamy wiszące na każdej stronie portalu) MSN Polska będzie platformą promocji komunikatora MS Messenger – tutaj zastanawia znowu nakład pracy. Odpalać cały portal aby reklamować jeden produkt? Madness.
W opublikowany w Dzienniku Internautów notce o starcie serwisu Michał Kostrzewa (działu produktów MSN w polskim oddziale Microsoft) stwierdził, że:
„Zależy nam na stworzeniu produktu, który będzie idealnie odpowiadał na zapotrzebowanie polskiego rynku.”. Szczerze? To mogłaby być wypowiedź na temat lakieru do paznokci. Ten sam poziom ogólności i wizji.
Wielkie korporacje mają to do siebie, że uważają, że z powodu swojej wielkości ich obecność (oraz produktów) wszędzie musi zostać zaznaczona. Wejście AOL i MSN do Polski potwierdza tę tezę – nawet jeśli nie masz nic ciekawego do zaprezentowania (a twój portal może zrobić sobie każdy posiadacz loginu do Netvibes) musisz po prostu odwalić swoją robotę i „zwodować” portal w nowym kraju nie dbając, że będzie się bił rankingach Gemiusa z poczytniejszymi blogami i vortalami o karmie dla psów.
A w centrali Microsoftu zaraz po tym jak wystrzelą korki od szampana szef działu na mapie wetknie kolejną szpilkę z flagą na mapie świata i stwierdzi filizoficznie „chłopaki, została nam już tylko jeszcze Grenlandia!”. Another good job Microsoft!
PS. Gdyby chociaż krawaciarze z MS wzięli szmirowate newsy plotkarskie z zajefajnych nowych serwisow Gazety (kotek, pobandzie czy ciacha) to mógłbym się czasem z nudów przekliklać na ich stronę i zobaczyć to samo w nowym layoucie. A tak mają jakieś newsy Starlounge z nagłówkami w stylu „Victoria i Beckham adoptują dziecko”. Gdzie tu krew, ślina i inne płyny ustrojowe tak ochoczo wymieniane w tytułach polskiej prasy plotkarskiej? Pudelka nie czytają w tych USA czy jak?