Skorzystałem z zaproszenia od Ewy Stępień i Michała Fabera organizatorów i animatorów NCClub. Mile zostałem zaskoczony atmosferą oraz drinkami i cateringiem. Pałaszując i popijając winem słuchałem opowieści Adama Maciejewskiego oraz Aleksa Osadzińskiego…
Spotkanie w czwartkowy wieczór zaingurowało cykl spotkań New Connect Club w zamyśle organizatorów – miejsce spotkań ludzi z branży IT oraz „garniturowców” z GPW i NC. Faktycznie garniturów było dużo na sali ale krawatów już mniej.
Spotkałem parę znajomych twarzy ale generalnie zaskoczył mnie brak wielu osób developujących swoje projekty widywanych na Auli. Czyżby jednak NC był traktowany jako zło konieczne w szukaniu funduszy? Ciekawy temat do sprawdzenia przy najbliższej okazji.
Adam Maciejewski – GPW – copyright by NCC
Jakby ktoś nie wiedział Adam Maciejewski jest członkiem zarządu NC. Alex Osadziński natomiast pracuje dla VC Trinity i działa od 20 lat w rejonie Doliny Krzemowej nad własnymi start-up’ami oraz przy doradzaniu i inwestowaniu w nie.
Michał Faber na NCC – copyright by NCC
Alex przedstawił prezentację jak działają VC w Dolinie, dlaczego warto być start-upem w US i jakie widzi główne różnice między działaniami funduszy w Stanach a w Europie. Generalnie bida z nędzą panowie i panie – sam Osadziński do tej pory przeputał na start-upy jakieś 230 mld $ (tak, tak – miliardów) jako osoba pracująca w Trinity. Jak to się ma do naszych krajowych VC wolę nie pytać – pewnie troche gorzej…
Alex Osadziński – facet z miliardami dolarów na pomysły – copyright by NCC
Trinity dostaje rocznie jakieś 3 tysiące pomysłów z czego finałowo inwestuje się w 10 pomysłów. Alex podkreślał jednak, że dla niego kontakt z młodym przedsiębiorcą jest świętością – zawsze odpisuje na maile i spotyka się z interesująco wyglądającymi projektami. Dlaczego? Proste – każdy z odrzuconych może być kolejnym Facebookiem albo Googlem. A taka świadomość boli VC.
W Dolinie ważna jest reputacja, którą buduje się latami – nikt normalny nie będzie traktował start-upy jak upierdliwe muchy bo zrażenie do siebie danego przedsiębiorcy może drogo kosztować kiedy to trafi się za jakiś czas na tego samego gościa, którego się wyrzuciło z „głupim” pomysłem.
Ciekawostkę jaką podkreślił parę razy Osadziński – w Stanach jest powszechny element „naiwności”. Taka naiwność skutkuje tym, że realizowane są projekty, które w Europie uznano by za debilne, dziecinne i głupie – w US nie dość, że traktuje się je poważnie i łoży kasę to zdobywają rynek i można na nich zarobić. Ot taka drobna różnica w mentalności między starym a nowym światem.
Po części oficjalnej można było „ponetłorkingować” do czego byliśmy zachęceni kolejnymi porcjami jedzenie i napitków – skorzystałem i jestem zadowolony. Jak na pierwsze spotkanie nie było źle – czekam na kolejne.
PS. Więcej fotek ze spotkania NCC znajdziecie tu
Ci, którzy zapisali się również na dzień otwarty na NewConnect mogli dostać taką fajną koszulkę zaprojektowaną przez Piotra Młodożeńca.
Ja co prawda nie miałem jej na sobie w czwartek ale jak się okazało po powrocie do domu wpasowałem się tematycznie w spotkanie zakładając hmmm… dość przedsiębiorczego t-shirta. A tak się dziwiłem dlaczego kilka osób ze zdziwieniem wpatrywało się w moją klatkę piersiową. Teraz wiem, ze nie chodziło o mięśnie…