Dziś zacznę od pewnej oczywistości – każdy czas ma swoich bohaterów i autorytety. W świecie Web 2.0 i n-milionowych społeczności (których nie udaje się spieniężyć) w Dolinie Krzemowej takim piewcą nowego porządku jest (był) Michael Arrington, twórca i stały felietonista TechCrunch. Obecnie Arrington publicznie uśmierca dwa-zerowego złotego cielca i kreuje się na pierwszego z nawróconych. Czy można zatem jeszcze komuś ufać?…
Słusznie prawi Kuba, że taktyka Arringtona „srania do własnego gniazda jest” dziwna. Dodam, że jest bardzo głupia bo kto będzie chciał słuchać i cytować gościa co zmienia zdanie co parę miesięcy? Z czego Michael będzie żyć kiedy poziom start-upów spadnie do polskiej średniej?
Jedyny pozytyw jaki widzę z tej Arringtonowej konwersji – może w końcu u nas nad Wisłą spadnie procent postów z cyklu „Arrington powiedział to czy siamto”? Whose blog is this? – Arrington’s. – Who’s Arrington? – Arrington’s dead, baby, Arrington’s dead. W ekstremalnych warunkach podobno najlepiej poznaje się kto jest mężczyzną a kto ledwie małym chłopczykiem. Sytuacja w Dolinie Krzemowej jest ekstremalna.
W USA dobre czasy wielkiej kasy za free i głupoty ubierane w gładkie frazesy właśnie się skończyły. Niektórzy nadal wolą patrzeć z optymizmem w przyszłość (to bardzo ludzkie i zrozumiałe – sam czasami ulegam takim stanom) ale faktów się nie oszuka. Wielcy z VC właśnie biją w tarabany i radzą (za darmo!), że kryzys już zbiera żniwo, że trzeba zaciskać pasa i zacząć w końcu zarabiać (sic!)
Nie dziwię się wcale jeśli zaraz i w Polsce nie pojawią się dziwne uśmieszki i zakłopotanie na licznych konfach kiedy prelegentowi wymsknie się, że „jego serwis bazuje na filozofii web 2.0”. Oj będzie wstyd, będzie, że bie idziesz chłopie z modą.
W Polsce może nie być podobnie. Choć trwa bal na Titanicu. Na blogu Grześka Marczaka można poczytać jak nasi lokalni VC prężąc PR-owe muskuły zaklinają rzeczywistość. Co gorsza może im się udać. Dlaczego?
Polskie fundusze przegapiły dobrą passę i zainwestowały tak śmiesznie mało, że żaden kryzys ich nie ściągnie pod wodę. Wtopiły jakieś promile tego co cały czas deklarują publicznie. W co włożyli swoje środki w 2008 roku nasi VC (wymienię tych większych – od nich wymagać powinniśmy więcej)?
Jakie to czysto internetowe inwestycje poczynili? IIF – Wroom oraz Monetto. BAS dał kasę Chce.to, wsparł Websgo („firma rozwijająca innowacyjne produkty internetowe w oparciu o najnowsze technologie i trendy.”). MCI wrzucił finanse do Belysio i Invia (czeska firma). Tyle.
Dla porównania – E-puls zakupił dla siebie koncern medialny G+J a prawdziwy skarb i kurę znoszącą złote jaja (Nasza-Klasa) zgarnęła sprzed nosa polskich inwestorów rosyjska firma. Agora ma Trader’a. Czyli interesy robią w Polsce nie VC ale koncerny medialne (UPDATE: Gadu-Gadu zakupiło Trees.pl aka ZRodzina.pl oraz Bliziutko a Polsat PoSzkole.pl oraz Gery.pl).
Nasi rodzimi inwestorzy w optymalnym czasie na inwestycje dali ciała a teraz przekuwają to na swój sukces. Zachowawczość, brak wizji i słabe przygotowanie rynkowe A jak teraz będziecie drodzy Panowie i Panie z VC realizowali swój „exit” skoro NewConnect nurkuje coraz bardziej? Gdzie znajdziecie kolejnych do zainwestowania w projekty w kolejnych fazach?
Ja bym wcale nie był taki pozytywnie nastawiony – kryzys finansowy możne nam nie grozi ale odwrót kasy od inwestowania w spółki IT jest możliwy. Zbyt „innowacyjnych spółek” może stać się trudny i wyciąganie z nich 10x wartości inwestycji mało realne. Bardzo mało.
Panowie z VC – witajcie w trudnych czasach. Rada – jak się pośpieszycie i w końcu zainwestujecie w coś z głową i z dużym kapitałem to za 7 lat to się załapiecie na kolejną bańkę. Również i dla Was te następne naście miesięcy będzie testem czy nadajecie się do tego aby pracować w tej branży. Nie każdy musi być przedsiębiorcą i nie każdy inwestorem. Prawda?
Przespanie czasów kiedy kaska odkładała się tłuszczykiem na koncie z PARPu i prywatnych kieszeni i to w czasach kiedy każdy „wannabe start-uperów” miał 19512212 pomysłów jest złe. Nie posiadania żadnych fajnych firm w portfolio w momencie kiedy pytanie o realne zyski są bardzo realne – mało rozsądne.
Czyżbyśmy w Polsce oprócz krachu na giełdzie i w nieruchomościach odczuli też tąpnięcie w funduszach VC? Pewnie niestety nie. Niestety ponieważ z rynku powinny znikać tak samo bez wyjątku złe spółki w które dokonuje się inwestycji jaki i same podmioty inwestujące.
Jest jednak światełko w tunelu! Pociąg z napisem Web 3.0 właśnie opuścił peron! Za parę miesięcy będziecie mogli już spokojnie mówić o „filozofii web 3.0”, „sprawdzonych modelach biznesowych” czy „innowacyjnych technologiach”.
PS. Bardzo mi się podoba takie podsumowanie różnic w web 2.0 i web 3.0. Do powieszenia w każdym biurze i garażu.
Good Times Gone But You Missed Them What’s Gone Wrong In
Your System Things They Bounce Just Like A Spaulding What’d
You Think Did You Miss Your Calling It’s So Free This Kind Of Feeling
It’s Like Life It’s So Appealing When You’ve Got So Much To Say
It’s Called Gratitude
Tak śpiewali Chłopcy Bestie oczywiście w innym kontekście ale jakże pięknie.