Przykładami dzielę się poniżej ale jeśli ktoś już czuje się śmiertelne obrażony na pocieszenie pod koniec wpisu podam receptę na szybkie wzbogacenie się dzięki Apple’owi i jego produktach (100% legal i w Polsce będzie niebawem dzięki temu pomysłowi)…
Podstawą do dzisiejszego wpisu jest śmierć mojego urządzenia stworzonego przez firmę Apple a zawierającego ponad 3500 (w tym radosna twórczość Piotra Roguckiego, którego liryka wpędza w histeryczną wściekłość moją osobistą żonę) moich piosenek wgranych na niego z płyt CD. Urządzenie (ipod o pojemności 60GB model classic) popsiuło się na śmierć chyba.
Pewnie padł dysk a naprawa nijak nie opłaca mi się (nowy dysk = 270 pln, nowy ipod ~ 600 w USA).
Pliki straciłem i mam przed sobą obecnie popsiutą obudowę kultowego urządzenia. Shit hapens my dear friends.
Załóżmy jednak, że mocą demiurga ożywię starego ipoda lub też po prostu banalniej dokonam drogą kupna zakupu kolejnego. Hurra. Pozostaje jeszcze mała kwestia co wgrać na to urządzenie skoro moje pliki wyparowały (tylko głupi robi backup ipoda, nie? He he he he he hi hi hi).
Mogę oczywiście pójść do sklepu i zakupić ponownie wszystkie płyty CD jakie rozdałem swoim znajomym mówiąc „weź, mam ipoda po co mi CD”? Ok, głupi byłem. Pozostaje mi więc ściąganie mp3 z kompletnie złych, brudnych, przestępczych sieci p-2-p i modlenie się żeby do moich drzwi nie zapukała RIAA albo jej polskie, zbrojne ramię ZAIKS.
Niestety nie stać mnie na ponowne wydanie fury pieniędzy więc będę ssał z sieci co leci. No sorry ale nie. Piosenku wgrałem, płyty rozdałem – frajer ze mnie, że nie uwzględniłem kruchości urządzenia przechowującego moje dane. Frajer i tyle.
Wniosek pierwszy: posiadając urządzenie przenośne rób backup jego zawartości. nawet jeśli to jest urządzenie kultowe i ma je nawet sam Papież i Bono i jego koledzy. Inaczej jesteś głupkiem płaczącym nad rozlanym mlekiem.
Tyle o mojej osobistej głupocie. Czas na przykłady ze świata.
Zapewne słyszeliście o AppStore. Założę się, że nie słyszeliście o najdroższej aplikacji jaką można było w nim kupić. Nazywała się „I’m Rich” i kosztował bagatela 999$. Tak. dziewięćset dziewięćdziesiąt dziewięć dolarów amerykańskich. But wait – there is more! Co ta aplikacja może? Otóż ta aplikacja pokazuje świecący diament (rysunek 2D). I tyle.
Aplikację „I’m Rich” zakupiło 8 ludzi na całej ziemi (co może nie jest dobrym argumentem żeby mówić o wszystkich użytkowniakach Apple’a, że są głupi). Autor „I’m Rich” dostał za nią 5600 $ a Apple 2400$ (podział 30%:70%).
Po kilku dniach Apple niespodziewanie zdjęło aplikację – widocznie uznał, że takie lecenie w kulki ze swoimi wyznawcami jest poniżej krytyki. Albo ktoś uznał, że teraz Jobs zrobi lepszą app (np. „I’m Steve Jobs”) i nie chcą konkurencji.
Wniosek drugi: na bazie kultowej marki można sprzedawać nawet powietrze. Byle odpowiednio wysoko wycenić jego wartość.
A na koniec obiecana nagroda za cierpliwość i wytrwałość. Sprzedaję receptę na to jak dzięki Apple stać się bogatym.
W Polsce samych iPhonów jest ponad 100 tys. sztuk – ile iPodów strach pomyśleć bo zbliżają się kolejne komunie i oprócz komputerów (MacBooki?) iPody są na liście życzeń każdego małego katolika. Tyle statystyki.
A teraz wpiszcie do Google’a frazę „naprawa ipoda” albo „ipod serwis” – co się okazuje? Ludzie szukają serwisu, miejsca napraw w Polsce jak kraj długi i szeroki.
W samej Warszawie okazuje się, że są jakieś takie punkty ale albo to „oficjalny serwis Apple’a” (uciekać!) albo małe zakładziki co to naprawią rondelek, stary rower i waszego cudownego kultowego ipoda wezmą na ten sam stolik na którym przed chwilą leżał stary i rozkładający się PeCet. Brrr…
Jednym słowem – jest rynek, jest nisza i jest zapotrzebowanie. Nie musisz mieć super duper narzędzi, laboratorium ani mega softu. Cały sprzęt kupisz w Tesco a soft ściągniesz z sieci. Hę? Świetny pomysł? Genialny.
Jeszcze ogłoś się na Allegro, że przyjmujesz i odsyłasz sprzęt pocztą i będziesz miał cały rynek w Polsce. Przy takiej ilości userów Apple’a w Polsce – robota na lata.
W ramach podziękowania poproszę o dożywotnią kartę stałego klienta i zniżkę 99% na usługi bo nadal zamierzam kupować iPody, iPhony i MacBooki…
Bo przecież nie przestanę kupować kultowych wyrobów tylko dlatego, że padają w nich dyski: w laptopie (w lato) i odtwarzaczu mp3 (na jesieni).
I’m Apple believer. Wierzę, że kolejny kupiony produkt będzie lepszy.
Amen.