Seedcamp – wrażenia

Artur Kurasiński
18 marca 2009
Ten artykuł przeczytasz w 3 minut

mini seedcamp

Pierwsze wrażenie – było bardzo fajnie. Jestem pod wrażeniem i chcę aby Seedcamp zagościł na stałe na polskiej scenie wydarzeń „barcampowo-startupowej”. Świetnie zorganizowane, dobrze poprowadzone. Pomysłów dużo, różnych maści – każdy dla siebie coś mógł znaleźć. Nie obyło się bez zaskoczeń oczywiście, ale to chyba było wpisane w scenariusz takiej imprezy…

Na początku powiem kto wygrał: Joobili.com, Skrybot, MyPolitiq.eu i HumanWay.pl (Kuba ma urodziny akurat w dniu Seedcampu więc ładny prezent mu chłopaki z Netguru zrobili, brawo!). Stawiałem po cichu na Joobili bo już w czasie prezentacji inicjującej widać było, że mają przemyślany biznes i wiedzą gdzie chcą się znaleźć za rok czy dwa. Brawo, Polak Węgier dwa bratanki do serwera i do szklanki! :)

Większość pomysłów miała umocowanie biznesowe natomiast (niestety) te biznesowe ramy zaczynały być widoczne podczas sesji mentorskich – zdecydowana większość startupów (w mojej opinii) zaprezentowała się kiepsko bądź słabo. Rekord pobił Skrybot, którego prezentacja odbyła się po polsku co wprawiło w osłupienie anglojęzyczną część widowni – po pierwsze dlatego, że podobno część zespołu uczęszczała na Stanford University a po drugie jak zamierzają w takim razie prezentować się w Londynie?

Sesje mentorskie miały przebieg podobny we wszystkich grupach. Wybrani mentorzy byli przydzieleni na godzinne sesje z dwoma startupami. W tym czasie trzeba było przeznaczyć równą część czasu (nie udało się to ani razu) na oba pomysły. Oceniani mieli za zadania dowiedzieć się więcej o swoim biznesie widzianym oczami inwestorów i ludzi z branży co czasami dawało efekty komiczno / tragiczne – jeden zespół ocenił CTR kampanii na 20%, źle policzył przychody z reklamy (zawyżając je o około 40 razy).

Wszystko to pokazuje, że nawet jeśli wydaje nam się, że nasz biznes plan jest przemyślany warto go komuś pokazać z prośbą o wskazanie elementów, które mogą być mało oczywiste czy spójne. Na szczęście większość pomysłów pokazanych była na zaawansowanym poziomie rozwoju i wymagała w zasadzie wrzucenia małej ilości kasy aby zaczęły się kręcić i generować przychody.

Oprócz Polski na Seedcamp zotały zgłoszone projekty z Litwy, Estonii, Finlandii i Węgier co pokazuje, że jesteśmy w stanie ściągać też fajne inicjatywy z innych części Europy dopóki Seedcamp sam nie zdecyduje się rozszerzyć inicjatywy na inne kraje.

Acha – bawiłem się w latającego reportera i wraz z Maćkiem Budzichem nagraliśmy kilka wywiadów dla Was – między innymi zgodzili się wypowiedzieć do kamery tak jakie persony jak Mike Butcher, Marcin Jagodziński, Łukasz Wejchert, Michał Brański – jak Maciek zmontuje to powiesi link i będziecie mogli sami to obejrzeć.

Mam nadzieję, że CEO Seedcamp Reshma Sohoni dotrzyma danego słowa i impreza będzie miała swoją kontynuację w przyszłym roku bo warto – dla naszych rodzimych projektów możliwość ich prezentowania na gruncie lokalnym a potem w międzynarodowym towarzystwie wydaje się bezcenna i bardzo potrzebna.

Jeszcze raz gratulacje dla zwycięzców – szczególnie trzymam kciuki za HumanWay i Skrybota w Londynie!! Pokażcie im co znaczy ułańska fantazja!! :)

Julka z Ryśkiem (albo Rysiek z Julką żeby nikt nie czuł się pokrzywdzony:) już zdali swoje relację tak samo jak Antyweb – nie chcą się powtarzać proszę sobie zerknąć do nich i poczytać bo warto. Obejrzyjcie też wątki na Flakerze i Blipie, którego dziś ja i znajdujący się na sali wykorzystywali aktywnie.

Na plus:
> Impreza sporego formatu (dzięki zaproszonym ludziom i projektom z różnych części Europy)
> Duży feedback dla startupów jeśli tylko chciały go uzyskać i pytać…
> Fajne kontakty – tak ze strony startupów jak i między inwestorami.
> Organizacja: Agora, Krzysiek Kowalczyk i cała masa osób pomagających przetrwać ten dzień
> Pani od Tacholabu :)
> Wygrane projekty: w 25% moje typy więc nadal mam nosa :)

Na minus:
> Nie rozumiem sposobu głosowania – oddawano jeden głos na jeden startup. ja miałem okazję zapoznać się niby ze wszystkimi 20-ma ale dopiero w rundzie panelowej face-2-face mogłem wgryźć się w pomysł i go ocenić. Ponieważ w sumie oceniałem w ten sposób 6 pomysłów moja wiedza co do głosowania była mała. Jak i większości osób, chyba, że 5-cio minutowy speech miał mi pokazać wszystko. Nie pokazał.
> Nazywanie ludzi „mentorami”. Kojarzy mi się to z jakąś „radą starców” albo wioskowymi szamanami. Nie wiem jaką dać lepszą, ale wiem, że „mentor” nie pasuje mi w ogóle.

Dodam, że ja co prawda byłem „mentorem” ale tylko z powodu partnerstwa Auli w Seedcampie. W porównaniu do ludzi z mojej grupy oceniającej startupy czyli Michała Brańskiego (o2), Mariusza Gralewskiego (GoldenLine) i Marcin Pietras (Pracuj.pl) ja pasowałem ze swoim doświadczeniem i sukcesami jak pięść do nosa. Tym samym pozdrawiam wszystkich zazdrośników i „keyboard heros” wypisujących różne bzdury.

Może zainteresują Cię również:



facebook linkedin twitter youtube instagram search-icon