Opium.org.pl czyli jak stworzyć niszowego ale jednocześnie opiniotwórczego bloga poświęconego filmom?

Artur Kurasiński
2 września 2012
Ten artykuł przeczytasz w 6 minut

AK74 – Ja bym Opium nie nazwał blogiem to raczej w mojej ocenie dość złożony serwis poświęcony ciekawym filmom. Jak Wy patrzycie na Wasze dzieło? Jak się zaczęła Wasza przygoda i kto stoi za Opium?

Opium – Nasz obecny skład to pięć osób: Agnieszka Melcer, Ania Adamczak, Agnieszka Sadowska, Przemek Murzyn i Piotr Sapek. Przed powstaniem Opium w zasadzie każde z nas miało jakieś doświadczenia w współtworzeniu serwisów internetowych, amatorskiej publicystyce, aktywnie udzielaliśmy się na wielu forach. W połowie 2006 roku, niezadowoleni z ówczesnego kształtu polskich serwisów filmowych, postanowiliśmy stworzyć coś własnego.

Podeszliśmy do sprawy bardzo ambitnie, tworząc koncepcję rozbudowanego i wymagającego ogromnych nakładów portalu. Kiedy jednak przyszło zmierzyć siły na zamiary, okazało się, że nie mogliśmy postawić między nimi znaku równości. W międzyczasie nastąpiło też kilka przetasowań personalnych i porzuciliśmy pierwotne założenia. Skupiliśmy się na wykreowaniu możliwie najprostszego i elastycznego serwisu, stawiając na formę pozornie może skromniejszą, ale zdecydowanie bardziej wygodną i stwarzającą spore możliwości. Stąd wybór blogowej platformy publikacji.

W listopadzie 2008 roku wystartowaliśmy w trzyosobowym składzie, Ania i Agnieszka Sadowska dołączyły do nas w późniejszych etapach działalności. Od początku kierowaliśmy się prostą zasadą: piszemy o tym co lubimy.

Opium ma być stroną jaką sami chcielibyśmy odwiedzać. Gusta mamy na tyle zbieżne, że nie było trudno o zachowanie pewnego rodzaju spójności, ale i na tyle różne, że nie zamknęliśmy się w jakiejś konkretnej niszy. Dalszy rozwój nastąpił dosyć płynnie, a ścieżka jaka podążamy wykrystalizowała się sama. Image i zawartość serwisu nie jest wynikiem jakichś odgórnych ustaleń, a raczej projekcją naszych zainteresowań i fascynacji w świecie filmu. Od ambitnych, ciężkich dramatów społecznych, poprzez niszową fantastykę po lekkie, ale oryginalne produkcje rozrywkowe.

Czy Opium to blog? Może raczej serwis posługujący się blogową formą publikacji. Niejednokrotnie sugerowano nam, że powinniśmy przepoczwarzyć się w coś na kształt wortalu, bo ilość i różnorodność publikowanych materiałów w pełni na to pozwala. Prawda jest taka, że hołdujemy zasadzie KISS i nowe elementy pojawią się tylko wtedy, kiedy będą naprawdę potrzebne i niezbędne.

AK74 – Chwalę Was gdzie mogę bo dzięki Opium niejeden raz udało mi się dowiedzieć o niszowej bardzo ciekawej produkcji o której milczą portale czy mainstreamowe serwisy filmowe. Gdzie szukacie takich informacji?

Opium – Wbrew pozorom śledzenie zagranicznych (nie tylko anglojęzycznych) serwisów nie załatwia sprawy. Siłą rzeczy mnóstwo treści się tam powtarza, poza tym amerykańscy blogerzy filmowi mają irytującą tendencję do tworzenia tekstów na każdy, choćby najbardziej błahy temat. Rozumiemy, że wymusza to model komercyjny i pompowanie ilości odsłon, jednak odcinamy się od tego.

W Opium liczy się przede wszystkim konkretna, rzeczowa informacja. Często wymaga to przekopywania się przez dziesiątki tekstów, bo tak naprawdę źródeł informacji jest ogrom. Wystarczy mieć oczy szeroko otwarte i wykazać się odrobiną dziecięcej ciekawości. Jedyny problem przed jakim stoimy to brak czasu na analizę wszystkiego na co się natkniemy.

Coraz częściej dostajemy też cynk od naszych czytelników, którzy dbają o to, żeby nic ciekawego nie umknęło naszej uwadze i którym chcielibyśmy w tym miejscu bardzo za to podziękować.

Nie jest tajemnicą, że otrzymujemy również informacje bezpośrednio od twórców filmowych. Część zwraca się do nas pierwsza, część wymaga bardziej aktywnego podejścia…

AK74 – Często robicie wywiady – jak docieracie do reżyserów? Piszecie po prostu do nich maila czy macie kogoś kto obraca się w tym środowisku, jest rozpoznawany i dzięki temu jest mu prościej takie osoby nakłonić do współpracy?

Opium – Na pewno nie jest to rzecz łatwa i absolutnie nie ma reguły. Z amatorskimi i pół-amatorskimi filmowcami można stosunkowo prosto nawiązać kontakt, jednak w miarę wspinania się po drabince sprawa zaczyna się komplikować. Wykorzystujemy wiele atutów, od siatki znajomości, jaką wypracowaliśmy sobie przez ten czas, po markę samego serwisu.

Zdecydowana większość reżyserów bardzo pozytywnie podchodzi do tematu wywiadów, szczególnie, że docieramy do nich bardzo wcześnie, zazwyczaj jeszcze na etapie produkcji danego filmu. Zdarzało się, że wywiad był udzielany telefonicznie z planu, w trakcie realizacji zdjęć. Pod tym względem zdecydowanie wyprzedzamy głównonurtowe serwisy, które okazują zainteresowanie dopiero kiedy dany film trafia na ekrany i staje się popularny.

Co prawda spotykamy się od czasu do czasu z odmową, jednak najczęściej wynika ona ze zobowiązań jakie nakłada na twórców podpisany kontrakt lub dotyczy… twórców polskich. Oczywiście nie wszystkich, ale dziwnym trafem zagraniczni filmowcy mają świadomość tego jak ważny jest kontakt z fanami, a Internet to nie tylko kilka dużych portali.

Czy w naszym filmowym światku panuje przekonanie, że lepiej kisić się we własnym sosie, a potem narzekać, że nikt nie chce filmu oglądać, nie ma środków na dalszą działalność i trzeba to wszystko rzucić w diabły? Mamy nadzieję, że to tylko mylne wrażenie.

AK74 – Opium to serwis kierowany do polskiego użytkownika jedna część tekstów (na przykłady wywiady) publikujecie w dwóch wersjach językowych. To dbanie o pozycjonowanie Opium czy chcecie być czytani poza Polską?

Opium – Przede wszystkim to ukłon w stronę naszych rozmówców. Wywiady które przeprowadzamy są linkowane na oficjalnych stronach. Poza tym stanowią pewne źródło informacji dla zachodnich serwisów, pojawiają się na zagranicznych forach i fanowskich stronach, stąd wiemy, że trafiamy w pewne zapotrzebowanie.

Wyłączając wywiady, aktualnie publikujemy teksty jedynie po polsku, jednak jesteśmy czytani przez ludzi z całego świata (szacujemy, że obcojęzyczni użytkownicy stanowią ok. 10% ogółu). Tematem pozycjonowania zajęliśmy się już na starcie, stworzyliśmy sobie pewne wytyczne i obecnie wszystko załatwia dobry jakościowo content.

AK74 – Na stronie nie widzę reklam, sklepu, zaproszenia do kupienia abonamentu czy dobrowolnych wpłat od czytelników. Zgaduję zatem, że Opium to projekt hobbystyczny i nie skupiacie się na zarabianiu na tym co robicie. A może to są pozory?

Opium- Ten temat powraca jak bumerang. Dostawaliśmy wiele, mniej lub bardziej konkretnych propozycji komercyjnych. Zdarzało się też, że użytkownicy sami sugerowali nam zamieszczanie reklam lub wprowadzenie paywalla. Na razie powstrzymujemy się przed krokami w tym kierunku, Opium w swoich pierwotnych założeniach nie było nastawione na monetyzację ruchu.

Dodatkowo tematyka w jakiej się poruszamy umiejscawia nas gdzieś na końcu ‘długiego ogona’, przy czym należy pamiętać, że działamy na stosunkowo małym, polskim rynku.
Dla przykładu: w tym samym czasie kiedy startowaliśmy z Opium, Blomedia dodała do swojego portfolio blog Niezłe Kino.

Rzecz nastawioną na szerszą publiczność, zajmującą się nieco lżejszą tematyką i w głównej mierze prowadzoną przez jednego autora. Rok temu Niezłe Kino przeszło do historii. Przy stosunkowo niewielkich kosztach i całym wsparciu promocyjnym oraz możliwościach przekierowania ruchu z innych blogów, projekt okazał się nieopłacalnym.

Problemem nie jest założenie w kwadrans bloga, oklejenie go bannerami i hurtowe kopiowanie bzdurnych notek z zachodnich serwisów. Problem to zaoferowanie czegoś więcej, jeśli otrzymujemy za to wynagrodzenie. W przypadku Opium skok jakościowy i ilościowy byłby możliwy jedynie w przypadku pełnoetatowej pracy, a to wymagałoby konkretnych zysków. Nie mówimy kategorycznie „nie”, jeżeli otrzymalibyśmy rozsądną, satysfakcjonującą nas ofertę, na pewno byśmy ją rozważyli.

AK74 – Zapewne analizujecie to co się dzieje na Waszym serwisie – co czytelnicy komentują, chwalą czego nie chcą albo proszą o więcej. Możecie powiedzieć parę słów o tym?

Opium – Nasi czytelnicy to specyficzna grupa. Kinomaniacy, geeki, blogerzy, jak również osoby związane z rynkiem filmowym. Są to ludzie obyci i sprawnie poruszający się na płaszczyźnie popkultury, ludzie na których naprawdę trudno zrobić wrażenie. Dlatego niesamowicie cenimy sobie ich odzew. Najczęściej komentowane są recenzje, artykuły przekrojowe oraz najciekawsze zwiastuny i krótkometrażówki.

Szczególnie te ostatnie cieszą się popularnością, część czytelników zagląda do nas głównie po to żeby obejrzeć interesujące shorty. Obecnie możemy pochwalić się jednym z najciekawszych zbiorów w Polsce, składającym się z blisko 400 tytułów, z czego część publikowaliśmy jako pierwsi w kraju.

AK74 – Co planujecie zmienić, poprawić albo wprowadzić na Opium w najbliższych miesiącach? Nie kusiło Was żeby robić streaming filmów wraz z jakimś partnerem?

Opium – Nie znamy polskiego serwisu, który oferował by treść jaka nas interesuje. Streaming jest o tyle skomplikowaną kwestią, że 80% filmów prezentowanych na stronie nie ma polskiego dystrybutora, więc problem z licencjami byłby ogromny. Jeśli chodzi o domenę publiczną, to dotyczy ona głównie filmów starych i często średniej jakości. Na chwilę obecną taki projekt byłby bardziej kłopotem niż czymś, co mogłoby nas wyróżnić.

Chcemy nadal podążać tą drogą, którą obraliśmy na początku. Raczej ewoluować niż przeprowadzać rewolucję. Na pewno przeprowadzimy facelifting serwisu, co zresztą robimy cyklicznie. Nie zamierzamy jednak wprowadzać żadnych wodotrysków, czy zbędnych funkcjonalności, nacisk przede wszystkim położony będzie na poprawienie użyteczności i ciągłe podnoszenie poziomu treści.
Planujemy też pewne zmiany jeśli chodzi o społecznościówki…

AK74 – Opium jest obecne w serwisach społecznościowych – jak z perspektywy wydawcy wygląda proces komunikowania się z fanami? Któryś z kanałów jest zdecydowanie lepszy niż pozostałe?

Opium – Facebook jest oczywiście najpopularniejszy, jednak pod względem zaangażowania przodują użytkownicy Google Plus. Poza tym posiadamy nasze filie na Twitterze, Blipie i MySpace. Mnogość ta wynika z pierwotnego założenia, że platformy społecznościowe miały stanowić kolejne, obok RSS, kanały dystrybucji treści. Dwie ostatnie wkrótce zlikwidujemy jako mało perspektywiczne, skupiając się na umacnianiu naszej pozycji na pozostałych. Jest to dla nas istotne o tyle, że raczej nie korzystamy z reklamy – poszerzanie zasięgu to zasługa rekomendacji naszych czytelników.

Nie zamierzamy na razie wkraczać na terytoria takie jak Tumblr czy świeżynki pokroju Pinterest. Nie są przesadnie popularne w Polsce, a poza tym brakuje nam mocy przerobowych. Nie chcemy działać na pół gwizdka.

AK74 – Co Was motywuje do pisania i rozwijania serwisu? Macie postawione przed sobą jakieś cele?

Opium – Każdego z nas motywuje coś innego, ale wszyscy lubimy rozmawiać i pisać o kinie nietypowym. Powiedzenie, że „kino to nie tylko Hollywood” jest oczywistością, ale nadal przez większość widzów pomijaną. Kino w Polsce nadal funkcjonuje w dużej mierze jako forma kultury niskiej a nie sztuka.

Festiwale filmowe tak bardzo oblegane przez widzów, nie prędko zmienią tę sytuację, gdyż poza nielicznymi magazynami (Kino, Ekrany czy Kwartalnik Filmowy), które wychodzą poza to, co można zobaczyć w multipleksach, piśmiennictwo o kinie dawnym, niezależnym czy po prostu interesującym jest w naszym kraju w powijakach. Nie wspominając już o tym, że gros filmów festiwalowych nigdy nie znajdzie polskiego dystrybutora.

Opium interesuje kino, które nazywane jest niszowym, ale w rzeczywistości, jest ono nie tyle niszowe, co po prostu bardziej oryginalne, artystyczne i wymagające. Było takie powiedzenie, że „kino jest rozrywką a sztuką jedynie bywa”. Widzimy to nieco inaczej: filmowa rozrywka nie wyklucza artyzmu.

Chcemy dzielić się takim podejściem z czytelnikami, podpowiadać i kreować nową, wymagającą i świadomą publiczność. Parafrazując słowa Jeffa Danielsa w „Newsroom”: „We’re on the mission to civilise. Progress is slow, but we’re in for the long haul”.

Może zainteresują Cię również:



facebook linkedin twitter youtube instagram search-icon