Balans

Artur Kurasiński
3 stycznia 2013
Ten artykuł przeczytasz w 3 minut

Poza tajnikami napisania genialnego biznesplanu, doboru partnera w biznesie, metod wyceny spółki czy przyjęcia strategii każdemu kto chce budować swój „Bardzo Ważny i Dochodowy Biznes” powinno się mówić
o odpowiedzialności jaka się pojawia w momencie startu z własną firmą…

Podział na kategorię pracownika i pracodawcy. Większości ludzi zapytanych (dziwnym trafem w większości to będą ludzie, którzy nigdy takiej decyzji nie podjęli) o bycie swoim szefem będzie roztaczała wizje pogodnej i miłej utopii w której zleceniodawcy zawsze na czas opłacają faktury, zlecenia pojawiają się same a klienci walą drzwiami i oknami.

To o czym nie mówi się często to problem przedsiębiorcy ze zbalansowaniem swojego życia prywatnego z pracą. O wypośrodkowanie zaangażowania w pracę, budowanie swojego biznesu, osiąganie kolejnych „kamieni milowych” w kontekście znajomych, przyjaciół, rodziny i rozwoju osobistego.

Bardzo łatwo wpaść w kanał pod tytułem „naprawdę sorry ale ja muszę pracować żeby utrzymać siebie” (na początku zarobić na pierwszy samochód, potem pensje pracowników a na końcu na inwestora). Szczególnie kiedy nieoczekiwanie własna firma zaczyna być fajną przygodą i pędzących pociągiem z kasą.

„Ciemna strona” kusi i jest na wyciągnięcie ręki – ot, parę godzinek w weekend zamiast spotkać się ze znajomymi („przecież oni nie rozumieją tego bo pracują w tygodniu lalusie”). Słowa klucze często wypowiadane w takich wypadkach: „nadrobię”, „w następny weekend”, „to naprawdę bardzo ważny projekt”, „na pewno zrozumiesz – mam teraz inne priorytety”, „muszę zadbać o nas – w końcu robię to dla rodziny”.

Znam ludzi, którzy kupują sobie bardzo drogie prezenty żeby zrekompensować poczucie straty wynikające z przełożenia wajchy na „tylko praca, cała naprzód”. Znam osoby, którzy w wieku trzydziestu lat odkrywają uroki urlopu dłuższego niż czas potrzebny na wyleczenie kataru.

Poznałem ludzi, którzy świadomie rujnują sobie zdrowie ponieważ czują odpowiedzialność za stabilność firmy i swoich pracowników (nie dając sobie wytłumaczyć, że radykalnie skracają sobie czas życia).

Znam ludzi, którzy właśnie stabilizują swoją sytuację rodzinną po raz drugi czy trzeci bo poprzednie związki / małżeństwa nie wytrzymały konkurencji z pracą i rozwojem własnego biznesu. Bo dzieci jednak nie rozumiały, że Tata, Mama nie siedzi w więzieniu i czasami wpada do domu na przepustki tylko lata po kraju / świecie i spotyka się z kolejnymi kontrahentami.

Na samym początku w erze „pizza i red bulli” kiedy z kumplami siedzisz „nad projektem” nie śpiąc przez 36 godzin to może być nawet fajne. W momencie kiedy wyłączamy telefon nie chcąc odpowiadać partnerowi kiedy wreszcie wrócimy do domu zaczyna być co alarmujące. Objawy są podobne do tych znanych z klasycznych uzależnień.

Zaczęcie własnego projektu / biznesu wiąże się z ogromną masą problemów i wyzwań, które pojawią po stronie „rodzina / znajomi / życie prywatne”. Jak negocjować z najbliższymi (i jak to robić?), jak przekonywać do swoich racji (a może to ja się mylę?) i w końcu jak w rozmawiać czy próbować tłumaczyć to dziecku (zamienisz pierwsze lata z dzieckiem na kupno nowego samochodu?).

Kiedy dokładnie problemem zaczyna być kompulsywne sprawdzanie maila na telefonie, statusu na fejsie, martwienie na jaką kilkudniową konferencję pojedziemy w tym tygodniu nie jestem w stanie udzielić? Każdy sam musi sobie odpowiedzieć na te pytania. Ja nadal staram się wypracować najlepsze rozwiązania – pocieszę Cię idzie mi tak sobie.

Pociesz się, że takich rzeczy raczej nikt nie uczy na MBA, nie omawia na kursach z lean canvas ani nie nie opisuje w książkach o wspaniałościach prowadzenia własnego biznesu. Takie sprawy słabo się sprzedają i generalnie nie mówi się o nich bo po co straszyć „młodego przedsiębiorcę”.

Na koniec rada: przemyśl wszystko jeszcze raz zanim wpakujesz się w coś co rozwali życie Tobie, Twoim bliskim i zostawi ślad na całe Twoje życie. Jeśli to co napisałem powyżej Cię nie przekonało to obejrzyj ten film (linkowałem go już kiedyś na tym blogu). Może to Cię uratuje przed podjęciem najgłupszej decyzji w życiu?

Szczęśliwego Nowego Roku! :)

Może zainteresują Cię również:



facebook linkedin twitter youtube instagram search-icon