Zrządzenie losu – uszkodzić swój telefon (jazda na rowerze z płytkimi kieszeniami i upadek na asfalt przy prędkości ~30 km/h to nie są dobre połączenia dla elektroniki) i przypomnieć sobie, że zgodziło się na testowanie innego parę dni wcześniej. Kiedy kurier zostawił paczkę z Wiko właśnie wróciłem z punktu napraw…
Pierwsza rzecz jaką chcę się podzielić nie odnosi się do Wiko tylko do ubezpieczeń – warto je wykupić. W zeszłym roku kupowałem w salonie firmowym Samsunga w Arkadii Galaxy S4 dałem się namówić na „ekstra” usługę czyli ubezpieczenie telefonu. Jak to działa? Za cenę kilkuset złotych otrzymujecie możliwość zgłoszenia uszkodzenia czy zniszczenia telefonu a ubezpieczyciel musi Wam zwrócić koszta naprawy powyżej 200 złotych.
Korzystałem z tej opcji już dwa razy i za każdym razem decyzja o wypłacie odszkodowania była podejmowana błyskawicznie (po złożeniu odpowiednich dokumentów pieniądze lądowały na moim koncie po jednym dniu). Jeśli korzystacie i używacie aktywnie z telefonu wartego ponad 2 tysiące złotych naprawy typu pęknięty wyświetlacz stanowią czasem połowę cenę nowego telefonu. Warto mieć opcję awaryjną.
Wracając do Wiko. Zapewne tak samo jak ja i wy teraz jesteście kompletnie zaskoczeni bo zapewne słyszycie nazwę tego producenta po raz pierwszy w życiu. Ta francuska firma jest całkiem duża w ojczyźnie serów i wina: w 2013 roku Wiko mogło się pochwalić tytułem drugiego największego sprzedawcy telefonów we Francji (należy dodać, że firma istnieje raptem…3 lata). Jak widać lokalny patriotyzm Francuzów jest dość silny bowiem w maju 2014 roku model Wiko Rainbow zdobył pozycję nr 1 w internetowej sprzedaży smartfonów we Francji.
W moim pudełku oprócz samego telefonu, ładowarki, słuchawek były też kolorowe obudowy. Nie wiem czy to teraz jest modne zmieniać sobie obudowę ale ja wybrałem klasyczną czerń na której najmniej widać zadrapania i smugi po brudnych paluchach. Po standardowym podładowaniu, wsadzeniu karty (producent pomyślał o firmowym adapterze kart SIM) zacząłem konfigurację i zabawę.
Ponieważ w środku siedzi Android 4.4 (czyli KitKat) więc zasadniczo wszystko jest podobne jak w Samsungu Galaxy S4. Wiko fabrycznie załadowało bardzo mało swoich aplikacji przez co nie musiałem co chwilę „killować” różnych appek w tle i zmieniać ich dostęp. Francuski producent postawił na sprawdzony system i nie kombinował z systemem operacyjnym – telefon z Androidem nie muli się, nie ma problemów z aplikacjami (no ok, poza jedną: mapy Google’a. Po prostu ta aplikacja wywala się non stop). Stary, dobry Andek.
Co od razu zwróciło moją uwagę po pierwszym dniu: bateria. Po wstaniu o godzinie 7.00 rano i standardowym zamęczaniu telefonu rozmowami oraz przeszukiwaniem internetu, czatem na Facebooku, korzystaniem z Wi-Fi telefon wytrzymuje do 23.00 bez konieczności ładowania. Galaxy S4 umierał około godziny 17.00 i bez podłączenia do power banka nie mogłem dalej funkcjonować. I Wiko Rainbow i Galaxy S4 mają wyświetlacze tej samej wielkości (5 cali) – magia musi zatem drzemać w optymalizacji pracy aplikacji. Z procesorem Quad Core 1,3 GHz, Cortex-A7 na pokładzie telefon działa szybko i sprawnie nawet kiedy otworzonych jest dużo kart w przeglądarce albo w tym samym czasie wykonywane pamięciożerne czynności.
Jak się korzysta na co dzień z Wiko Rainbow? Jeśli jesteś przyzwyczajony do telefonów z Androidem to nic się nie zmienia – te same podstawowe aplikacje (książka telefoniczna, galeria itd). Różnica odczuwalna – jakość aparatu. Robiłem zdjęcia w różnych pomieszczeniach, z różnym światłem i wychodzi na to, że jednak aparat z 8 megapikseliami (Wiko Rainbow) robi zdjęcia mniej wyraźne i doświetlone niż Galaxy S4.
Może to kiepskie zestawienie bo Galaxy cenowo jak i jakością wykonania pozycjonowany jest jako produkt na wyższą półkę a tylko z takim telefonem mogę obecnie porównywać francuskiego smartfona. To samo z wyświetlaczem: Wiko może pochwalić się rozdzielczością 1280×720 podczas gdy Galaxy S4 dysponuje aż 1920 x 1080. Te niższe parametry zapewne znajdują swoje uzasadnienie w cenie telefonu.
Cenowo Wiko Rainbow kierowany jest do raczej użytkowników nie oczekujących za wiele – ceny tego modelu w polskich sklepach zaczynają się od 599 złotych. To nie jest oszałamiająco niska cena (nie wiem czy „francuz” został wprowadzony do oferty któregoś z operatorów i można liczyć na promocje „za złotówkę”) ale też nie powinna odstraszyć za tak solidnie wykonany kawałek elektroniki.
Końcowe podsumowanie
Jak na telefon za ~ 600 złotych Wiko Rainbow okazał się zaskakująco dobrym smartfonem z fajną wersją Androida. Po dwóch tygodniach aktywnego korzystania z tego telefonu jestem przekonany, że to dobry produkt za rozsądną cenę. Jesli nie będziesz wymagać żeby ten francuski smartfon stał się zamiennikiem iPhone’a albo Samsunga to naprawdę nie rozczarujesz się. Są (nadal) na rynku o wiele gorsze firmy, które nie wyciągają nauki ze swoich błędów i lamentów użytkowników…