AK74 – Jacku gratuluję przekroczenia 100 tysięcy subskrypcji na Twoim kanale YouTube. Świętowałeś?
Jacek Gadzinowski – Dziękuje. To było coś pod koniec wakacji. Jeśli świętowaniem można nazywać dobre pływanie na Helu, to tak – świętowałem i uczciłem tę chwilę na swój sposób.
100 tysięcy subów to tylko cyfra, schody zaczynają się póżniej jak i większa odpowiedzialność za to co się robi. To rozumiesz dopiero po pewnym czasie.
AK74 – Nie jesteś typowym twórcą jutjubowym. Nie masz „nastu” lat, tłumu fanów i nie obrzucasz ich inwektywami…
JG – Nie uważam że „gówniane żarty” na „gównianym poziomie” to jedyny sposób na działanie. Być może jest to pewna droga na skróty, daje lepsze liczby i lepsze rezultaty ale nie czułbym się w tym dobrze.
Robię coś na kształt dokumentu czy reportażu najprostszą formą, ograniczonym sprzętem z wyboru – nie oceniam ludzi z którymi nagrywam, prezentuje różne pasje, zainteresowania czy sposoby życia twórców video.
Nie jestem też gimbusem, co skutkuje tym że widzowie mają pewien respekt i dystans, mam mniej „followersów” na Instagramie czy Facebooku ale jakoś nie odczuwam z tego powodu dyskomfortu.
Robię video, dostarczam ludziom rozrywki, tak by czasem się uśmiechnęli, czasem coś przemyśleli czy zobaczyli innych ludzi, ciekawe pasje czy sporty. Nie każdemu się to musi podobać, moja stylistyka – tak mam tego pełna świadomość.
Ale szczerze? Robie swoje, nawet jak tzw. branża sobie pohejtuje lub śmieje się „ale debil ten Gadzinowski”. Pośmieją się, za dekadę lub dwie przynajmniej nie będę żałował że nie przeżyłem fajnie swojego życia.
AK74 – Wiem, że walczysz z wizją YouTube’a jako raju dla „gimbazy”. Niemniej ludzie, którzy szukają w sieci filmów głównie trafią na YT na „pranki” a media tradycyjne chętniej pokażą psa pająka niż „kropki” Markowicza…
JG – Masz rację, pokażą to co jest sensacją czy jest bardziej popularną rozrywką niż to co jest bardziej ambitne czy skłaniające do przemyślenia. Cały przemysł medialny jest oparty na tym.
I nie można mówić że to widz jest debilem czy idiotą, to media same kreują gusty. W pogoni za sensacją, oglądalnością czy czytelnictwem.
Tak, twórcy to młodsza część internetu tak jak ich widzowie. Ale nie ma co uogólniać.
Przysłowiowa gimbaza, przyznam jest najbardziej widoczna bo jest bardzo aktywna i w komentarzach i w rozsyłaniu filmów, ulega szybko modom i halucynacjom, daje się czasem też sterować niektórym twórcom.
Widz starszy, jest bardziej wyrobiony – nie komentuje tak szybko, nie ocenia pochopnie i siedzi raczej cicho. Ale tez ogląda… przecież polski Youtube to przekrój polskiego internetu.
Zasięg tego serwisu to obecnie chyba 98% ludzi którzy mają dostęp do internetu w Polsce. Są różne nisze w których możesz funkcjonować. np. jako kolekcjoner klocków Lego czy wędkarz.
Kwestia też jakie filmy robisz i jaką widownie przyciągasz, jak się komunikujesz z widzami. Jeśli tego nie kontrolujesz, gimbaza przejmuje kontrolę nad tym co robisz. Tak, zostajesz „królem gimbazy”.
AK74 – Obserwujesz środowisko, jesteś jego częścią. Jak byś opisał co tam się dzieje, kto przewodzi, nadaje rytm? Są liderzy, wzory do naśladowania?
JG – Jak każde środowisko, nie jest jednorodne. Są osoby otwarte na innych, zachowujące zdrowy rozsądek w tym co robią, pracowite czy które się doskonalą.
Są też grupy które się grodzą od innych, żyją w swoim sosie i patrzą z pogardą na innych.
Zmienia się to środowisko, staje się bardziej podobne w zachowaniach do show biznesu z interesami, animozjami, romantykami i wolnymi strzelcami.
Z tą różnica, że wielki show biznes jest dojrzały a ten tutaj to często dzieci i młodzież mało doświadczona w życiu, która daje się eksploatować i ulega często mirażowi karier które nie są żadnymi karierami.
Natomiast mimo tych częściowych ułomności, jestem po wrażeniem żywotności i kreatywności tego środowiska. Z tego może się jeszcze urodzić wiele pozytywnych rzeczy.
Nie ma moim zdaniem tu żadnych wzorców, wzorem może być dla mnie sportowiec który dojdzie ciężką pracą do medalu. Biznesmen który rozwinie swoją firmę, szanując środowisko, pracowników i społeczeństwo.
Liderzy? Też mocno powiedziane. Może… mogą być to osoby które swoimi pomysłami, konsekwencją osiągnęły konkretne cyfry i status na PL czy w zagranicznym Youtube.
Może ludzie tworzący Rich Zone, jako pomysł na siebie. Może Get Hero, które gdzieś obok próbuje sobie zbudować kawałek rynku.
Na pewno nie są wzorem dyżurni utyskiwacze i krytycy, youtuberzy którzy myślą że są mentorami a tak naprawdę ich pozycja jest bardziej krucha niż się spodziewają.
Do pierwszej zmiany algorytmów Youtube czy Google, gdzie będą leżeć i kwiczeć.
AK74 – Miałeś okazję sprawdzić na własnej skórze jak wygląda realna współpraca z MCN’ami w Polsce. Obecnie jesteś w Epic Makers – wcześniej w LifeTube a pewnie parę innych sieci kusiło Cię żebyś do nich dołączył. Jak oceniasz potencjał i możliwości polskich MCNów?
JG – Polski rynek MCN jest jeszcze mało rozwinięty. Oceniam go przeciętnie. Działanie krótkoterminowe, jeszcze „centryczne” podejście (grodzenie się) do rozwoju rynku i słaby management dla młodych twórców.
W zwiazku z niskimi stawkami CPM, MCNy próbują stawać się agencjami czy firmami poszukującyh mityczne „deale”.
Udaje się nielicznym, co powoduje to że większość twórców nigdy nie rozwinie swoich skrzydeł i zawsze pozostanie na bardzo niskim poziomie przychodów czy rozwoju swojej twórczości.
Jestem obecnie w Epic Makers, bo nie wtrącają mi się do moich formatów filmowych, szanują to co robię i nie mam wyłączności.
Szanuje to! Tzn. mogę współpracować z kim chce i kiedy chce, nie muszę płacić „podatku” od swoich zarobionych pieniedzy ( większość kontraktów to praca moich szarych komórek a nie sieci),co często się zdarza w innych sieciach.
Jestem już za stary by uwierzyć w worek umów reklamowych po przejściu gdzie indziej. Po prostu kolekcjonowanie twórców jak „znaczki w klaserze” uważam za patologię rynkową.
Generalnie jest takie powiedzenie: „krowa która dużo ryczy mało mleka daje” zwłaszcza dotyczy to tych – co nowi na rynku albo którzy tak łokciami się przebijają.
Natomiast przyznam że jest kilka nowych firm, które mają potencjał ale za wcześnie je jeszcze oceniać rynkowo.
Śmiem twierdzić że polski rynek się rozszepi na wiele małych firm, bardziej podobnych do tradycyjnych agencji interaktywnych czy social media a dzisiejsi liderzy będą za jakiś czas w „mniejszości” na rynku.
Nie jest normalnym taka dominacja dużych podmiotów jak obecnie. To naturalna kolej rzeczy że pojawiać się będzie większa konkurencja.
AK74 – Próbowałeś kilku formatów ale chyba dopiero „wjazd na chatę” był dla Ciebie trampoliną pozwalającą wybić się i przebić sufit. 100 tysięcy subksrybentów. Jak ciężko jest wymyśleć dla siebie niszę na YouTubie? Można tak na „sucho” zaprojektować swój sukces a potem „tylko” to wdrożyć?
JG – Youtube polega na tym że trzeba próbować, próbować i jeszcze raz próbować. Nie uda się, dostaniesz w mordę od innych, oszukają Cię lub sam się oszukujesz – musisz powstać i walczyć dalej.
Inaczej zostaniesz kolejnym twórcą który miał ambicje i nic mu nie wyszło. Wjazd na chatę? To przedłużenie tego co robie – nieustajacej podróży w którą ruszyłem 5 lat temu.
Ja szukałem długo, też nie wiem czy to co robie jest wieczne. Mam świadomośc tego że mody internetowe są ulotne i planowanie tutaj czegoś np. za 3 czy 5 lat jest obarczone bardzo dużym ryzykiem.
Moim zdaniem nie ma czegoś takiego, jak próbowanie na sucho. Relacji z widownią, interakcji czyli siły napędowej Youtube nie zaprogramujesz w laboratorium, w korporacji czy na excelu.
AK74 – Pogadajmy o pieniądzach i zarobkach. Utrzymujesz się z prowadzenia kanału na YouTubie? Można z tego sfinansować kilku miesięczne wakacje? Jak wyglada branża pod kątem podejścia do zarabiania – widać, że profesjonalizuje się czy nadal jest dużo amatorszczyzny?
JG – Nie urzymuje się z kanału na Youtube, wciąż nie mam tej skali. Druga sprawa nie jestem nastolatkiem więc nie mam takiej więzi z publicznością bym żył np. ze sprzedaży koszulek czy kubków.
To co mogę zarabiać to z product placementów (wprost) lub użycia moich filmów do sprzedaży w przyszłości (reflinki).
Niewprost to co zarabiam, to kanał który jest wizytówką by pokazać jak działa video, by namawiać firmy na przygodę z Youtube czy by poznać prawidła na Youtube poprzez szkolenie. I tak zarabiać.
Tak, mogę zarobić na podróże i więcej (żyć z tego) jeśli będę potrafił to robić, będę po prostu to czuł i nie będę robił tego na siłę. Nie jestem na tym etapie życia bym musiał coś komuś udowadniać.
Wciąż mam swoją firmę i z niej się utrzymuje, przyznam że video stanowi pewną stabilną część moich przychodów w firmie. Ale… nie chciałbym doprowadzić bym był zależny od Youtube, to byłoby mało odpowiedzialne.
Co do rynku, jest nadal w wieku „przedszkolnym”, dużo przypadkowych osob i firm. Mało profesjonalizmu, licze że to zmieni się z czasem. Niepotrzebne grodzenie się na rynku i wzajemnego wykluczania się, podszczypywania.
Tak tracą wszyscy a nikt nie zyskuje w dłuższej perspektywie. Myślę że to widza już niektórzy twórcy video i będzie się pojawiało coraz więcej niezaleznych inicjatyw tak jak np. Rich Zone.
AK74 – Gdybyś miał nieograniczony budżet co byś nagrał? Jaką produkcję?
JG – Swoją wizję przygód Jamesa Bonda, połączoną z prezentacją najciekawszych miejscówek zwiazanych z podróżami, lifestyle i sportami.
To co jest kwintesencją Bonda i także poniekąd mojego stylu życia obecnie, trochę bardziej lub mniej freestyle.
Filmy które by motywowały do zmiany zachowań, przemyśleń czy postaw – tak by widzowie poprzez te filmy bardziej stawali się chętni do ryzyka, zmian czy też przygody w życiu.
AK74 – Marzysz o zrobieniu crossa z jakimś polskim twórcą?
JG – W zasadzie nagrywam z każdym, niezależnie w jakim jest miejscu – czy jest duży, mniejszy, czy jest w danym networku/sieci.
Nie oceniam, nie wykluczam, nie interesują mnie hejty widowni. Promuje ostatnio wręcz mniejsze lub ciekawe kanały, tak jak ktoś mnie kiedyś pomógł (najwięcej Cybermarian oraz sporo więksi twórcy z którymi nagrywałem) – uważam że powinienem zrobić sztafetę.
oddać coś od siebie – jako spłata długu wdzięcznosci. Będę to robił w ramach swoich możliwości . Stawiam sobie też ambitne cele – zagraniczni youtuberzy, sportowcy dużego formatu, ludzie pasji, muzycy.
Niedługo takie filmy będą się pojawiać lub już się pojawiają. Jest kilka osób w PL, z którymi nagrywam/lub będę nagrywał i wiem że wyjdą z tego dobre filmy – nie tylko #wjazdnachate bo ten format jest 10 razy bardziej pojemny niż niektórzy sądzą, co też pokaże w najbliższym czasie.
AK74 – Widzisz siebie jak twórcę „nagrywającego filmiki” za 10-20 lat? To jest coś co chcesz robić w życiu?
JG – Raczej pracującego i działającego bardziej konwencjonalnie. Nie wiem gdzie będzie marketing, PR czy video za 5 lat a co dopiero w takim okresie.
Powiem tak, mądry twórca video nie da się ograniczyć i bedzie myśleć jak zarobione pieniadze na Youtube zainwestuje w inne działania.
Video i Youtube to nie są trendy na miarę pracy na całe zycie. Niestety wielu młodych twórców tak myśli i się przejedzie na tym. Imprezy, używki, sex …super ale to jest prosta droga na śmietnik życiowy.
AK74 – Co planujesz w 2016 roku? Uda Ci się przekroczyć 200 tysięcy subskrybentów?
JG – Jeśli Youtube nie zmieni algorytmów wyświetlania, promowania filmów i subskrybowania myśle że ta liczba jest realna. 250 tys a pozniej wejście do TOP 100 polskiego Youtube.
Dalej, chce rozpocząć serię filmów skupiających się na lifestyle: sport, podróże, dbałość o zdrowie i kondycje. Pracuje jeszcze na koncepcją. tak by było to spójne z tym video które robię obecnie.
Myślę tez że ten rok 2016 i 2017 skupię się na solidnych fundamentach do wyjścia poza rynek PL – czyli #cribs na innych rynkach.
Muszę nauczyć się zeskalować to albo znaleźć ludzi którym zaufam – sam tego nie dokonam. Jeśli będę czuł, że jestem do tego przygotowany i podołam, zrobię to.
Polski Youtube uważam że jest zbyt ograniczony i niekoniecznie daje elastyczność w kreowaniu video przez twórców.
To tak nie działa, więc trzeba szukać swoich „błękitnych oceanów”. A jak nie będę tego potrafił, to skończę stojąc w wodzie i ucząc kursantów kite lub prowadząć szkółke na jakimś spocie na wyspach Karaibskich. Też można ;)