Kiedy kilka dni po tym jak testowałem Volvo XC90 T8 rozmawiałem z Wojtkiem Potoczkiem odpowiedzialnym w tej szwedzkiej firmie za media społecznościowe (przy okazji wielkie dzięki!) użyłem takiego stwierdzenia „jazda takim samochodem jak Xc90 T8 to pornografia. Powinno się tego zabronić”…
Bo to wygląda tak: wsiadasz i zapadasz się w wyprofilowane fotele. Deska rozdzielcza, materiały, fotele, obicia – wszystko krzyczy, że jesteś w samochodzie wartym ponad 400 tysięcy złotych (wersja R-Design).
Zestaw 19 głośników przestrzennych firmy Bowers & Wilkins zrobi Ci z głowy salę koncertową i słuchając „Hello” śpiewane przez Adele będziesz miał wrażenie, że jesteś sam na sam z artystką. To jest SUV w którym czujesz się jak w limuzynie.
Co powiesz na 408-konny silnik (5.6 sekundy do setki!), który radośnie mruczy pod maską tego 2,3-tonowy SUVa? Dodaj do tego 7 foteli, mnóstwo systemów bezpieczeństwa i mamy idealny samochód rodzinny nie tylko na wycieczki za miasto.
Head-Up Display pokaże Ci prędkość i bezpieczną odległość od jadącego przed Tobą samochodu. Setki czujników, kamer i laserów będą oglądały i dbały o Twoje bezpieczeństwo podczas podróży. Nic tylko jechać i jechać.
A propos jechania – możesz wybrać tryb w jakim chcesz żeby samochód się poruszał. Mamy oczywiście i opcję „gaz do dechy” (Power), coś dla tych co lubią poza trasą (Off Road) a także lekko emerycki ale oszczędny tryb w którym ładujesz baterie (Save). Każdy będzie zadowolony.
Ponieważ nie jestem dziennikarzem motoryzacyjnym a samochody interesują mnie głównie jako jeżdżący hardware spięty z oprogramowaniem to zaraz po zatrzaśnięciu drzwi podłączyłem mojego Samsunga S6 przez Bluetooth do komputera samochodu i zażyczyłem sobie posłuchać Łony via Spotify.
Pomyślałem, że dwa szwedzkie softy nie mogą się nie dogadać i miałem rację. Spięcie poszło gładko i mogłem z poziomu samochodu zarządzać moim smartfonem. Lub samochodem z poziomu smartfona.
Dla bardziej wygodnickich Volvo ma specjalną appkę za pomocą której uruchomisz samochód zdalnie i zrobisz parę innych rzeczy – zerknijcie zresztą bo nawet Apple pokazało ją w swoim spocie reklamowym iPhone 6S (23 sekunda filmu):
A wiecie co jest najfajniejsze? To jest hybryda. A jak kocham samochody elektryczne (moim kolejny samochodem będzie BMW i3). Volvo XC90 T8 wyposażono w 88 konny silnik elektryczny, który wbrew pozorom pozwala nieźle dynamicznie odjechać na światłach.
Gdyby Warszawa była wyposażona w większą ilość stacji ładowania (i miejsc koło nich) to kierowca Volvo mógłby pewnie nawet nie korzystać z silnika spalinowego w czasie całego dnia pracy. Normalnie „elektryk” pociągnie przez 30-35 kilometrów. Potem niestety zaczyna pracować silnik spalinowy i zaczynamy psuć atmosferę spalając dinozaury.
Jest jeszcze jednak coś co muszę napisać. Przyznaję się bez bicia, że zabrakło mi odwagi żeby wypróbować aktywny tempomat. Po raz drugi zresztą bo już raz miałem okazję testować pojazd Volvo z taką opcją. Nie wierzę do końca robotom (jeszcze).
Nadal, cały czas irracjonalnie boję się, że samochód podejmie zła decyzją i walnę w coś. To jest naprawdę coś tak pierwotnego i mało racjonalnego, że z szacunkiem patrzę na Teslę, której udało się wprowadzić taką opcję (a nawet bardziej zaawansowaną) i przekonać swoich klientów do jej używania.
Ja natomiast nie mogę się doczekać co Volvo będzie robiło w bliskiej przyszłości:
Podsumowanie:
Jeśli masz wolne 400 tysięcy złotych i chcesz poczuć się komfortowo w swoim samochodzie – ustaw GPS na najbliższy salon dealera Volvo i pędź zapisać się na jazdę testową XC90 T8. Volvo od zawsze jest uważany za samochód bezpiecznym, rodzinny – ja bym dodał, że niesamowicie zwrotny i drapieżny w swoich osiągach.
Czy warto wydać na samochód równowartość kawalerki? Głupie pytanie. W swojej kawalerce nigdy nie poczujesz się tak wyjątkowo.