Joanna Pawlak (CoderDojo) – Dojo to nie jest kurs, tylko bardziej miejsce spotkania pasjonatów, ludzi w różnym wieku

Artur Kurasiński
30 października 2019
Ten artykuł przeczytasz w 4 minut

Z badania przeprowadzonego przez Pearson, Fundację Nesta i Oxford Martin School wynika, że rynek pracy w 2030 roku będzie wymagał umiejętności programowania jako jednej z kluczowych. Pojawiają się też opinie, że programowanie powinno być tak istotne jak znajomość języków obcych. Przygotowujecie dzieci do wejścia na rynek pracy przyszłości?

Joanna Pawlak (Prezes zarządu w Fundacja CoderDojo Polska) – Celem naszej Fundacji jest przede wszystkim nauczenie młodych ludzi nieszablonowego myślenia i współpracy. Na zajęciach dzieci uczą się tworzenia stron internetowych, projektowania 3D, pracują ze sztuczną inteligencją, poznają podstawy robotyki i elektroniki.

Podczas tegorocznego SuperDojo, czyli corocznego spotkania grup programistycznych z całej Polski, jednym z zadań było zaprogramowanie robotów, które miały być pomocne przy obsłudze bardzo gorącego pieca. Stawiamy na naukę w formie zabawy!

Jeśli dzięki temu dzieci w przyszłości będą miały większe szanse na rynku pracy – to pozostaje nam się tylko z tego cieszyć.

CoderDojo to inicjatywa, która wywodzi się z Irlandii. A  w jaki sposób dotarła do Polski?

Wszystko zaczęło się dzięki Kamilowi Sijko, który usłyszał o CoderDojo podczas zagranicznej konferencji. Cała idea spodobała mu się tak bardzo, że postanowił przenieść ją do swojego rodzinnego Zambrowa. Tam, wspólnie z Łukaszem Dziedziulem zorganizowali pierwsze zajęcia w Miejskim Ośrodku Kultury w marcu 2013 roku.

Można więc stwierdzić, że są oni ojcami chrzestnymi CoderDojo w Polsce :) Od tego czasu cała idea szturmem zdobyła inne miasta i zamieniła się w niesamowitą społeczność wolontariuszy, którzy wspólnie dążą do zainteresowania programowaniem dzieci i młodzież w swoim otoczeniu.

Jak działa Wasza Fundacja? Czy w zajęciach może uczestniczyć każdy?

Organizujemy bezpłatne warsztaty kodowania w całej Polsce. Kształcimy dzieci, młodzież i dorosłych w dziedzinie programowania oraz kompetencjach służących do umiejętnego posługiwania się nowymi technologiami na co dzień.

Na zajęciach staramy się, żeby dzieci same wymyślały sobie kolejne cele do osiągnięcia i je realizowały. Dzięki temu tak chętnie uczestniczą w warsztatach – ponieważ czują, że je współtworzą. Obecnie w kraju działa 19 Dojo, czyli lokalnych grup programistycznych, a do każdej z grup należy średnio 25 dzieci oraz 3 mentorów.

To daje około 450 dzieci na zajęciach tygodniowo i 70 mentorów. W zajęciach może uczestniczyć każdy zainteresowany, ale dzieci do 13. roku życia zapraszamy z rodzicami.

Jeszcze raz chciałabym podkreślić, że zajęcia są bezpłatne, aby wziąć w nich udział, wystarczy sprawdzić, czy w okolicy działa Dojo i przyjść na spotkanie. Jeśli takiej grupy nie ma, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby ją założyć.

Trend programowania w Polsce widoczny jest bardzo mocno, a szkoły, również dla dzieci, rosną jak grzyby po deszczu. Czym różnicie się od pozostałych kursów obecnych na rynku?

Dojo to nie jest kurs, tylko bardziej miejsce spotkania pasjonatów, ludzi w różnym wieku. Miejsce wymiany wiedzy pomiędzy dorosłymi a dziećmi. Tak, nasi mentorzy uczą się również od swoich młodszych kolegów. Można by zapytać – czego może nauczyć siedmiolatek eksperta w swojej branży?

Przede wszystkim innego spojrzenia na zadania, którymi dorośli zajmują się na co dzień, nietypowego zastosowania nowinek technologicznych i rozwiązywania problemów. W luźnej atmosferze jedni inspirują innych.

U nas nie ma list obecności, obowiązku uczestnictwa, zapisów na zajęcia. Rodzice mogą spędzać czas ze swoimi dziećmi. Tworzymy takie małe społeczności. Jeśli masz czas i chęci to przychodzisz i razem robimy coś fascynującego.

Jakiego rodzaju tematyki można spodziewać się po przyjściu na zajęcia?

Nasze spotkania wyróżnia także to, że na zajęciach poruszane są tematy wynikające z zainteresowań mentorów i dzieci. Można więc powiedzieć, że nie ma dwóch takich samych Dojo.

Nie ma gotowych programów, ale głównie poruszamy się w obszarze projektowania stron internetowych, projektowania 3D, projektowanie grafiki, robotyki, programowania czujników, są też różne języki programowania.

Przykładowo, jeden z mentorów uwielbia robotykę, więc proponuje uczestnikom wykonanie zadania w tym kierunku. Dzieci albo za nim podążają, albo wybierają inny motyw – w taki sposób, żeby wszyscy byli zadowoleni. Dążymy do znalezienia zadania, które zainteresuje wszystkich.

Czy wspieracie dzieci wyłącznie indywidualnie, czy działacie też we współpracy z innymi instytucjami?

Działamy również w szkołach, bibliotekach, ośrodkach kultury i stowarzyszeniach. Wspólnie z T-Mobile Polska realizujemy projekt Fajne Granty. Podczas każdej edycji wspieramy inicjatywy w całej Polsce, które mają wpływ na otaczającą nas rzeczywistość dzięki wykorzystaniu technologii i programowania.

Przekazujemy środki na realizację poszczególnych projektów. Przykładowo „Ekoboty, czyli wynalazki ze złomowiska” pokazały, że potencjalne „śmieci” mogą zyskać nowe życie, a projekt Interaktywne Muzeum „Wczoraj i Dziś” zaangażował dzieci do edukacji historycznej poprzez stworzenie interaktywnej wystawy.

Każda edycja ma inny motyw przewodni. Teraz zdradzę tylko tyle, że uroczysty początek i ogłoszenie naboru do kolejnej edycji planujemy w pierwszej połowie listopada.

Wspominałaś, że rodzice przychodzą na zajęcia z dziećmi. Chętnie w nich uczestniczą?

O tak! W naszych spotkaniach wspaniałe jest to, że rodzice chętnie angażują się w projekty, motywują swoje pociechy – a kiedy trzeba – wspólnie poszukują rozwiązań.

Warsztaty to też doskonała okazja dla dzieci, żeby pokazać rodzicom swoje pasje, a dla dorosłych – żeby spędzić czas ze swoimi dziećmi i zobaczyć, co je interesuje. Wielu rodzicom tak bardzo spodobało się programowanie, że z czasem sami zostali mentorami pomocniczymi i zaczęli prowadzić zajęcia razem z ekspertami.

Później działali już samodzielnie. Taka kolej rzeczy dotyczy często również starszych dzieci.

A kto może zostać takim mentorem? Muszę umieć programować, żeby zacząć uczyć innych?

Mentor nie musi programistą, ale najczęściej jest specjalistą pracującym w branży IT/nowych technologii. Swoją pasję chce przekazywać najmłodszym. Mentorzy to osoby, którym nauka daje satysfakcję. Wiedzą, że robią coś ważnego.

Tak naprawdę, to w głównej mierze dzięki zaangażowaniu mentorów możemy rozwijać całą ideę CoderDojo. Dzielą się oni swoim wolnym czasem i wiedzą, najczęściej w weekendy. A ponieważ nasza społeczność cały czas się rozwija się bardzo dynamicznie, poszukujemy osób, które chciałyby działać razem z nami.

Jeśli więc komuś pojawiła się w tym momencie nad głową świecąca żarówka – to dobry znak! Pomóż nam zainspirować dzieci swoją pasją, przekaż wiedzę, która może wpłynąć na ich przyszłość! A jeśli obawiasz się, że nie dasz sobie rady, to nic bardziej mylnego. Pomożemy i pokażemy całą drogę krok po kroku. Takie krótkie ogłoszenie na koniec.

Może zainteresują Cię również:



facebook linkedin twitter youtube instagram search-icon