Co jeśli nie musisz zapłacić za transakcję z wykorzystaniem karty kredytowej czy debetowej? Co jeśli nie płacisz za e-przelew? Co jeśli możesz dokonać transakcji zakupu czy po prostu wysłania przelewu za pomocą mikrobloga? Albo jednego klawisza na telefonie komórkowym?…
Odpowiedź jest prosta – będziesz wydawał i wysłał (oraz przyjmował) więcej pieniędzy. Łatwość operacji pozwoli na zwiększenie ilości pieniędzy w obrocie i transakcjach. Brak (lub minimalna) opłata sprzyjać będzie wdrażaniu płatności elektronicznych tam gdzie do tej pory było to nie opłacalne. Kto to robi? Po części PayPal a po części nowy startup TradeShift.
TradeShift chce stać się standardem w elektronicznej wymianie faktur. Inaczej mówiąc twórcom marzy się abyśmy zarejestrowali się na ich platformie, tam stworzyli nasze faktury i za pomocą tej samej platformy je odbierali (wszystko bez użycia dokumentów postaci papierowej). Brzmi jakoś znajomo? Pewnie ale TradeShift chce to zrobić globalnie.
Nie wyrzucimy naszych starych programów finansowo-księgowego ale będziemy mogli połączyć się z naszymi klientami i wymieniać się dokumentami. Jeśli TradeShift będzie miał przewagę prostoty, niskie opłaty i wsparcie globalnych marek może mu się udać. Aha – używając TS stajesz się bardziej „zielony” ponieważ oszczędzasz drzewo, spalasz mniej benzyny, redukujesz ilość energii itd. A wszystko to w postaci elektronicznej i online.
Pieter Thiel współzałożyciel PayPal widział w stworzeniu swojej firmy misję uwolnienia pieniędzy od nadzoru państwa. Te rewolucyjne założenie nie do końca się sprawdziło – dziś PayPal pełno roli kolejnego systemu transakcyjnego podobnego do Visa czy MasterCard. Jak na razie nic nie wskazuje na to żeby państwo tak łatwo dało sobie odberać rolę głównego zarządcy naszych pieniędzy.
PayPal wykonał jednak ostatnio ciekawy ruch – „otworzył się” i umożliwił tworzenie własnej architektury przesyłu pieniędzy za pomocą swojego protokołu. Bazując na takim rozwiązaniu między innymi powstał Twitpay za pomocą którego prześlesz kasę wykorzystując API Twittera i PayPal. A słyszałeś o Square? Aplikacji mobilnej, która zmienia Twój telefon w czytnik kart (ok, musisz mieć jeszcze małą przystawkę doczepianą do telefonu).
Podobnie działa Obopay. Dziś około 15 tys. developerów korzysta z API PayPal przesyłając do tej pory 15 milionów dolarów.
Pamiętajmy jeszcze o innych graczach: Facebook (zamierza poprawić własny system rozliczeniowy i udostępniać go innym podmiotom), Apple ze swoim AppStore (można zaszyć w aplikacji możliwość ściągania mikropłatności).
Co prawda większość graczy oferuje swoje usługi w klasycznym modelu (na końcu jakiś bank czy instytucja finansowa zatwierdza w ich imieniu przelew) ale widać, że „coś” ruszyło. To „coś” koniec końców może stać się alternatywną dla usług bankowych i to globalnie (dzięki Internetowi).
Kolejnym i bardzo ważnym elementem układanki są wirtualne waluty. World of Warcraft z WOW gold Second Life ze swoimi Lindenami, Microsoft z MS Points, Habbo Hotel z Habbo Coins i wiele innych wirtualnych społeczności i światów generujących miliardowe obroty (prym wiedą Chiny). Pisałem już o tym elemencie gier MMO tutaj.
Czemu zatem nie połączączyć wszystkich ekosystemów w globalną usługę? Sprzedając wirtualne złoto w świecie WoW będziesz mógł za to kupić realną puszkę coca-coli płacąc za pomocą swojego telefonu komórkowego. Albo zarobioną walutę podczas gry na konsoli wymienisz w sklepie Nike na nową koszulkę płacąc za pomocą Twittera.
Wymiana wirtualnych punktów z gier na kody zasilające telefon
Czy to jest pieśń odległej przyszłości? Nie sądzę. Korzystamy z elektronicznych kont bankowych, z kart kredytowych i debetowych oraz transakcji via SMS. Za chwilę dojdą usługi zbliżeniowe pozwalający płacić czipem w telefonie komórkowym poprzez zbliżenie go do terminala i akceptację sumy – zbieraniem należności zajmie się operator komórkowy.
Jest jeszcze ważny element tej układanki – klienci. Amerykańscy konsumenci, którzy w 2008 roku zobaczyli co naprawdę znaczy „zadłużyć się” są nastawieni wrogo do kart i kredytów. Usługa, która nie będzie się wiązała z koniecznością późniejszych spłat kredytu będzie powitana przez nich z powiedzmy większym entuzjazmem. A jak wiadomo jeśli amerykański konsument ma katar to grypę łapie Islandia.
Pieniądz i usługi z jego wykorzystaniem zmieniają się od stuleci. Kiedyś ludy pasterskie wymieniały krowy, potem z uwagi na ciężar monet i kruszców Chińczycy wprowadzili papier. W poprzednim stuleciu częściowo uwolniliśmy pieniądz pozwalając mu być przesyłanym elektronicznie – nadal jednak tkwimy w rozwiązaniach z lat 60-tych XX wieku jeśli chodzi o systemy kart kredytowych.
Kompleksowa wirtualizacja pieniędzy nie jest wcale fikcją – jest kolejnym krokiem w rozwoju handlu i biznesu w erze postępującej globalizacji gospodarek.
Cwaniak taki jestem i mądrala bo przeczytałem Wired. Polecam.