To jest tekst z cyklu „Biznes Hackers” w którym prześwietlam firmy i chcę pokazać konkrety, dane i fakty je dotyczące. Polecam zapoznać się z biznesowymi historiami firm Coffedesk, Clearcode, Fast White Cat Candellana uPacjenta Stonly oraz Voucherify. Jeśli chcesz żeby twoja firma została opisana w tym cyklu napisz do mnie: artur@revolver.pl
Cześć! Powiedz kim jesteś i jaki biznes prowadzisz?
Cześć! Jestem Wojtek Jeżowski. Filmowiec.
Założyłem Black Rabbit żeby kręcić filmy. Przynajmniej taki plan miałem na początku. Po prawie 12 latach na rynku, firma dojrzała i stała się wyspecjalizowaną agencją storytellingową. To znaczy, że wymyślamy scenariusze, a następnie realizujemy filmy. Pomagamy przede wszystkim klientom z szeroko pojętej branży technologicznej mówić o swoich produktach w taki sposób, by angażować widzów – tych odpowiednich, którzy mają potencjał zostać klientami. Nasze hasło brzmi: “We make the complex, simple.”
Od 8 lat z roku na rok, odnotowujemy wzrost przychodów średnio o 20% – oczywiście nie licząc 2020 roku. Dostaliśmy w kość ale przetrwaliśmy bez zmian w zespole.
Co cię zainspirowało i jak wpadłeś na pomysł, który realizujesz?
Bakcyla na kręcenie filmów połknąłem już pod koniec podstawówki. W liceum zacząłem eksperymentować z kamerą VHS, później z mini DV. Kręciliśmy wtedy mnóstwo głupich filmów. Naturalną koleją rzeczy była szkoła filmowa ale po tym jak odwiedziłem ówczesne “filmówki” w Polsce zrozumiałem, że tam nie pasuję.
Musiałem znaleźć inną drogę do wymarzonego zawodu, nawet jeśliby miała być dłuższa i bardziej wyboista. Pracowałem dla różnych stacji telewizyjnych i niezależnych producentów zdobywając doświadczenie jako researcher, kierownik produkcji czy montażysta. Realizowałem też teledyski i filmy promocyjne dla lokalnych przedsiębiorców.
Nieco później zostałem głównym producentem nowej Agencji TVN. Zajmowaliśmy się przede wszystkim realizacjami dla klientów z zagranicy. Wtedy nabrałem wiary w swoje siły i postanowiłem zawalczyć na tym konkurencyjnym rynku. Czas pokazał, że za wcześnie ale o tym za chwilę.
W 2009 roku postanowiłem z przyjaciółmi założyć dom produkcyjny. Byliśmy święcie przekonani, że będzie to przyjemny sposób na zarabianie pieniędzy. Życie szybko zweryfikowało te wyobrażenia.
Wykorzystując nasze wszystkie znajomości byliśmy w stanie znaleźć tyle klientów by jedynie nie umrzeć z głodu. Przez pierwsze osiemnaście miesięcy firma była raczej “side hustle”. Powoli jednak przybywało projektów i mogliśmy się całkowicie poświęcić pracy w firmie.
W tym czasie również zrealizowałem film z Godziny “W” “There is a City”, który stał się internetowym viralem. Ta krótka etiuda powstała dlatego, że nasi zagraniczni znajomi mieli trudności z odróżnieniem Powstania w Getcie od Warszawskiego. Dlatego właśnie film powstał w języku angielskim. Realizując ten projekt nie mieliśmy żadnego komercyjnego celu a okazało się, że dzięki niemu pozyskaliśmy kilka dużych projektów.
Krokiem milowym dla firmy okazała się współpraca z polskim biurem Trend Micro światowej marki IT-SEC. Zaczęliśmy od kilku małych projektów filmowych, które zostały bardzo dobrze odebrane w ich siedzibie w Stanach Zjednoczonych i na Tajwanie.
Na przykład > https://vimeo.com/78752821
Pół roku później rozmawialiśmy już o planach stworzenia pierwszego brandowego serialu internetowego sci-fi. “2020: The Series” wyprzedził oczekiwania klienta i okazał się wielkim sukcesem PRowym. Był też pierwszą produkcją z Polski, która wygrała Grand Prix na World Media Festival w Hamburgu.
W tym roku mija 10 lat współpracy z Trend Micro. Z naszymi managerami przebyliśmy długą drogę nieprzespanych nocy i wyrwanych włosów ale też sukcesów. Dla klienta w sferze komunikacji B2B a dla nas w sferze prestiżu, zdobywając nagrody na festiwalach branżowych na świecie. Nasza współpraca się zacieśniła, a nasi klienci stali się naszymi przyjaciółmi, co paradoksalnie motywuje nas bardziej. Klienta zawieść nie wypada ale przyjaciela nie można.
Te 10 lat współpracy dało nam wiele możliwości do eksperymentowania, zbierania doświadczenia i szlifowania umiejętności w opowiadaniu o technologii w taki sposób, by widz chciał się dowiedzieć więcej.
Teraz wiemy już co jest najważniejsze we współpracy z klientem. Nie ma b2b czy b2c. Za każdym razem musimy mówić do człowieka. Zbyt często komunikaty b2b są suche i nudne bo pokutuje błędne przekonanie, że tego oczekują profesjonaliści. Otóż nie! Od lat nie jest to prawdą i trwa długa acz zwycięska walka w branży o “uczłowieczanie b2b”. Co to oznacza w praktyce? Filmy powinne wywoływać w widzu emocje. Przede wszystkim w widzu biznesowym. Kto nie chciałby usłyszeć “Macie zaje***** produkt. Bierzemy!”. To są właśnie te emocje :) [oczywiście każdy rodzaj komunikacji, musi być osadzony w konkretnej strategii i wsparty innymi działaniami :P]
Wystarczy spojrzeć na Linkedina by zobaczyć zasięgi contentu osobistego, mądrego, emocjonalnego oraz napisanego z polotem, a z drugiej strony kolejny, taki sam artykuł czy film, który wymienia naście atrybutów i twierdzi , że ta technologia jest najlepsza. Każdy taki content ginie w morzu podobnego contentu.
Polecam świetną książkę na ten temat, która otworzy Wam oczy na uczłowieczanie relacji pomiędzy firmami “Humanizing B2B: The New Truth in Marketing That will Transform Your Brand and Your Sales” https://www.amazon.de/-/en/Paul-Cash/dp/178860251X/ref=sr_1_1?crid=S4JKHP6XQI7D&keywords=humanizing+b2b&qid=1644856803&sprefix=humanizing+b2b%2Caps%2C70&sr=8-1
Wierzymy, że trzeba tworzyć content, który ludziom zapada w pamięć i który wybija się ponad morze explainerów i contentu sprzedażowego. Nasz klient na przykład, wybudował swoje stoisko na targach w kształcie statku kosmicznego. Nie było to widzimisię tylko przemyślany pomysł bo ich nowy, flagowy produkt nazywał się “Xgen Enterprise”. Coś Wam to mówi?
To stoisko zostało wyposażone w małą salę kinową. Naszym zadaniem było zrealizowanie puszczanego tam filmu. Opowiadał on o załodze statku kosmicznego, która przemierza bezkresną otchłań i stawia czoła nieznanym niebezpieczeństwom. Cała historia była oparta o produkty i usługi klienta. Oczywiście. ;) Powstał 6 minutowy film, wizualnie spójny z designem stoiska itp. Trailer możecie zobaczyć tu >>> https://vimeo.com/254686841
Niektórzy z Was, a przede wszystkim Artur, zastanawiacie się o sens takiego przedsięwzięcia. Jakie ROI? Jakie KPI, itp. itd. Nie mam ich. Klient nie mierzył konwersji. Jedyne co może świadczyć o sukcesie to zamówienie drugiej części rok później. https://vimeo.com/265628873
Stworzyliśmy filmy interaktywne takie jak Bandersnatch Netflixa, tylko oczywiście dla bardzo wąskiej widowni. Nie było odpowiednich narzędzi do projektowania tak zawiłych zależności o jakie nam chodziło więc wymyśliliśmy nasze własne. Możecie poczytać wiecej o tym i zagrać w grę tutaj: https://www.blackrabbit.pl/case-studies/data-center-attack-case
Na bazie sukcesu tego filmu zaprojektowaliśmy podobną rozgrywkę dla Lloyds Bank Group. https://canexplode.com/lloyds/
W zeszłym roku wróciliśmy do formatu serialu sci-fi. Na podstawie raportu o przyszłości cyber przestepczosci powstał 90 minutowy serial w klimacie “Black Mirror”. Lata po pandemii ludzie pracują tylko z domu. Nie muszą wychodzić na zewnątrz bo drukują sobie jedzenie i lekarstwa w kuchni a AR/VR jest na takim poziomie, że interakcje międzyludzkie są naturalne. W tym świecie jednak bardzo trudno odróżnić prawdę od fałszu. Główna bohaterka, streamingowa dziennikarka próbuje odkryć tajemnice wielkiej awarii “mądrych” implantów medycznych, która spowodowała śmierć kilkudziesięciu osób. Zapraszam >>> 2030.trendmicro.com
W Polsce w ostatnich latach wspieraliśmy w komunikacji takie marki jak Shoper.pl, Furgonetka.pl, Huuuge Games.
Opowiedz o procesie projektowania, prototypowania i produkcji
Pracujemy w usługach i każdy projekt jest inny. Szyty na miarę. Proces powstawania pomysłów jest kreatywny i mało w nim procedur. Zawsze jednak zaczynamy od brainstormingu. Najpierw nieograniczonego, potem coraz bardziej sfokusowanego. Sprawdzoną metodą na pomysły są skojarzenia. To słowa, które generowane są wokół pojedynczej idei lub wartości marki. Czasami to wystarcza a czasami idziemy dalej. Skojarzenia do skojarzeń i tak kilka poziomów w dół. Potem próbujemy połączyć skojarzenie z pierwszej warstwy z tym z ostatniej.
Nie odkrywam tu Ameryki. To są stare i sprawdzone metody wykorzystywane w branży kreatywnej i nie tylko. To co jednak robimy całkowicie po swojemu to wprowadzenie na pewnym etapie osoby spoza zespołu kreatywnego. Osoby z doświadczeniem w administracji czy finansach. To jest bardzo cenny papierek lakmusowy.
W dużym skrócie. Mamy dwie formy współpracy z klientem.
W pierwszym przypadku partner biznesowy mówi nam czego potrzebuje i ile chce wydać pieniędzy. Wtedy już na poziomie kreacji wymyślamy koncepcje , o których wiemy, że uda się je nam zrealizować w danym budżecie.
Drugi przypadek to klient, który nie wie czego chce ani ile chce wydać. Choć to wydaje się niewiarygodne, to się wciąż zdarza. W tym wypadku bardzo ważne jest duże doświadczenie i umiejętność prowadzenia klienta za rękę. Tym bezbłędnie zajmuje się Producentka i Dyrektorka Client Service – Ola Grzymska. Przy takich projektach musimy zwiększyć podejście kreatywne i patrzeć szerzej na daną markę czy produkt. Zadać sobie pytania o to w jakim środowisku się znajduje, gdzie chce dotrzeć i w jaki sposób. Video, niestety nie zawsze jest idealnym środkiem do osiągnięcia celów klienta.
Opisz proces uruchamiania biznesu
Tak jak wspominałem wcześniej rozpoczęliśmy biznes dokładnie w taki sposób w jaki nie powinno się rozpoczynać biznesu. Podeszliśmy do tego bardzo naiwnie myśląc, że nasze połączone znajomości na rynku umożliwią nam dostęp do zleceń. Nie mieliśmy żadnej konkretnej strategii ani funduszy na start. To był błąd.
Mówiąc szczerze, nie mieliśmy pojęcia o rozkręcaniu i prowadzeniu biznesu. Wszystkiego uczyliśmy się dopiero na żywym organizmie. Nie polecam.
Co sprawiło, że po starcie zaczęli się pojawiać klienci? Jakie metody stosowaliście żeby z wami zostali i powracali?
Staraliśmy się dawać więcej za mniej. Przepracowywaliśmy się małym zespołem gdy powinien być większy. Robiliśmy kreatywne projekty za śmieszne pieniądze. Chciałbym Wam opowiedzieć, że mieliśmy konkretny plan ale prawdę mówiąc na samym początku był chaos.
Nie byliśmy w stanie utrzymać się z firmy więc dorabialiśmy na mieście. Do ludzi poznanych przy tamtych projektach uderzaliśmy z naszymi usługami ale proponowaliśmy współpracę. Praktycznie byliśmy handlowcami, którzy wchodzili przez drzwi i okna. Najłatwiej było gdy mieliśmy jakiś kontakt, który uchylał nam te drzwi. To było bardzo dużo spotkań i bardzo dużo prezentacji. Nawet nie przyszlo nam do glowy wykorzystywanie kanalów digitalowych.
W naszej branży ktoś Cię musi znać i polecać – to jedyne co wiedzieliśmy. Angażowaliśmy się zatem w projekty społeczne lub “przysługi” dla różnych firm by poszerzyć grono ludzi, które nas kojarzy. Czasami ta strategia była owocna ale często raczej nie.
Teraz mógłbym powiedzieć, że mocno inwestowaliśmy nasz czas i wysiłek w budowanie brandu. Szczerze, to nie pamiętam jakim cudem przetrwaliśmy pierwsze 2-3 lata bez porządnej strony www, konkretnego kanału social mediowego, strategii komunikacji, czy wypracowanego USP . Wydaje mi się, że musieliśmy robić coś dobrze. Mieliśmy bardzo dobrą relacje ceny do jakości, klienci widzieli, że do pracy podchodzimy poważnie ale też z dużą dawką uśmiechu i masą fajnych pomysłów.
Pierwszą nagrodę jaką otrzymaliśmy był Srebrny KTR za viral “There is a city”. Potem kolejne zaczęły wpadać regularnie. Liście laurowe z zagranicznych festiwali w prezentacjach miały duże znaczenie dla naszych klientów. Kilkakrotnie to one zadecydowały o naszej wygranej w ostatniej fazie przetargu. Uczyliśmy się na błędach. Powoli ale wytrwale.
Poniżej wycinki naszych prezentacji na przestrzeni lat. Gdy teraz na to patrzę to widzę, że sposób naszej komunikacji samoistnie stawał się bardziej minimalistyczny. Na samym początku oferowaliśmy wszystko co było możliwe. Wiadomo, a nuż klient będzie potrzebować akurat takiej usługi :D To moim zdaniem biznesowy odpowiednik FOMO.
Na szczęście później, wraz z doświadczeniem, jak restauracja z gwiazdką Michelin nasze menu stało się bardzo konkretne ale skromne.
2010 rok
2012 rok
2015 rok
2018 rok
2020 rok
2022 rok
Jakimi wynikami możesz pochwalić się na dziś i jak planujesz rozwój?
Zaczęliśmy się utrzymywać już w drugim roku działalności i przychody stabilnie się zwiększają. Głównie inwestuję w zespół. Zaczynaliśmy od 3 founderów. Z founderów zostałem sam ale zespół powiększył się do 5 osób. Staram się by z roku na rok zarabiali więcej.
2020 był dla nas przełomowy, jak myślę dla wielu, bo stanęliśmy nad krawędzią. Uratowała nas nasza firmowa kultura, jakkolwiek nienawidze tego sformułowania. Jakość relacji jakie stworzyliśmy w zespole, z naszymi partnerami jak i klientami pomogły nam przetrwać wyraźne ograniczenie zamówień. Spadek był na tyle duży, że wszyscy postanowiliśmy obciąć swoje pensje ale na tyle mały że nie załapaliśmy się na tarcze.
W tym czasie rozpocząłem intensywne prace nad zmianą strategii biznesowej. Najlepiej w kryzysie, wiadomo :) Pozyskiwaliśmy klientów głównie poprzez rekomendacje. To najlepszy rodzaj leada ale jest nieprzewidywalny a pandemia bezbłędnie ujawniła nasze silne jak i słabe strony. Przy wsparciu coacha powstała nowa strategia, USP, strona www i powoli wdrażamy ją w życie.
Na czym polegała? Na specjalizacji. Zamiast komunikować się ze wszystkimi zaczęliśmy mówić bezpośrednio do spółek technologicznych. Hasło “We make the complex, simple” wzięło się z wywiadów, które robiłem z naszymi głównymi klientami. Pytałem ich dlaczego z nami wciąż są, co robimy dobrze a co nie, jak zmieniamy ich życie, w czym im pomagamy. Wyszło, że najważniejszą cechą dla nich była nasza umiejętność opowiadania o ich produktach w taki sposób że stają się proste do zrozumienia dla ich “person”. To dodało nam wiatru w skrzydła. Zespół wsparł nasz odświeżony wizerunek i od nieco ponad roku realizujemy ten plan.
Nigdy wcześniej nie robiłem kampanii digitalowych, więc zwróciliśmy się do neemblee.com o pomoc i powoli rozkręcamy działania na Linkedin, FB, Insta i Google.
Poszerzamy też listę partnerów biznesowych, z którymi planujemy wspólne projekty czy działania sprzedażowe. Są to agencje marketingowe, agencje specjalizujące się we wspieraniu startupów, domy postprodukcyjne jak i zaprzyjaźnione domy produkcyjne o komplementarnej specjalizacji. W 2018 weszliśmy we współpracę z Tank Production tworząc Tank Group. Nie był to “exit”, o którym prezesi marzą ale raczej konkretna decyzja o współpracy biznesowej. Te wszystkie działania przyświecają rozwojowi naszej oferty by móc opowiadać historie klientów w coraz ciekawszy sposób, np. poprzez virtual production oparte o Unreal Engine.
Mały “making of video” w wykonaniu klienta ;) >>> https://vimeo.com/679993750
Czy w czasie startowania swojego biznesu nauczyłeś się czegoś szczególnie przydatnego?
Najważniejszy wniosek to nie zaczynać biznesu bez chociażby jednego źródła przychodu. To ma nie tylko wpływ na biznes ale na Twoje zdrowie psychiczne. Myślę też, że warto przed przejściem na “full time” poznać nie tylko rynek ale też i ludzi, którzy już działają. Networkować. Dać się poznać.
Gdy rozkręcaliśmy Black Rabbit byliśmy praktycznie outsiderami. Jeden z założycieli pracował trochę w agencji reklamowej, inny w telewizji, każdy z nas miał parę projektów na koncie ale nie mieliśmy doświadczenia w prowadzeniu firmy produkcyjnej. Ba, nikt z nas nie pracował w firmie produkcyjnej ani nie pracował w produkcji w agencjach reklamowych.
Pierwsze półtora roku nasza firma to praktycznie był “side project” i każdy z nas zarabiał gdzieś indziej. Dopiero po jakimś czasie biznes się na tyle rozkręcił, że mogliśmy się utrzymać z pracy w naszej firmie.
Podsumowując. Poznaj rynek ale nie tylko konkurencję, ceny itp. tylko ludzi. W naszym przypadku to mogło skrócić nasz etap “rozkręcania” o przynajmniej rok.
Jeśli chodzi o dobre decyzje, to najważniejsza dotyczy kultury w firmie. Nasz zespół jest dosyć specyficzny. Staram się dobierać ludzi tak by pasowali do siebie, by wspierali się nawzajem. Przede wszystkim jednak by lubili ze sobą przebywać w jednym pokoju, bo przecież będą musieli. Dopiero po latach zrozumiałem, że podświadomie realizuje motto “Hire character, train skill”. Są oczywiście plusy i minusy takiego podejścia ale dla mnie plusy przewyższają minusy.
To “lubienie siebie” i “wspieranie siebie” przechodzi naturalnie na relacje z klientem. Staramy stać się bardziej partnerem niż usługodawcą. Nie zawsze to się oczywiście udaje ale klienci, którzy z nami zostają to Ci, z którymi i my chcemy pracować. Tak, to oni nam płacą ale dbamy o siebie wzajemnie. I to nie poprzez dawanie sobie kubków z logiem. Tu chodzi o szczerą rozmowę i o wysłuchanie drugiej strony. Gdy dbasz o swoich pracowników oni troszczą się o klientów. Dobry biznes to taki w którym wszystkie strony są zadowolone i to nam się udaje realizować. Widać to było wyraźnie w 2020 r. gdy nasi klienci starali się nam pomóc poprzez wymyślanie projektów, które moglibyśmy realizować by nie splajtować.
Mimo, że nie mamy wymalowanych wartości firmy na ścianie to sposób dobierania zespołu powoduje, że i tak są one realizowane. Owszem, działa to przy małych zespołach ale ja nigdy nie chciałem mieć dużej firmy.
Po 12 latach prowadzenia firmy mogę powiedzieć, że szczęście jest ważne ale trzeba być gotowym by je wykorzystać w pełni w danym czasie.
Z jakiego zestawu narzędzi, serwisów czy platform korzystacie?
U nas najważniejszy jest Google Workspace. Briefy, scenariusze, wyceny, analizy finansowe. Wszystko w jednym miejscu by możno szybko zweryfikować każdą informację. Dla mnie ważne jest by mieć dostęp do danych w ułamku sekundy. Szczególnie gdy rozmawiasz z klientem i musisz coś szybko sprawdzić. Google Drive jest do tego idealny. Plus działa nam jako system archiwizacji i przesyłu dużych plików video. Nigdy nie przekonałem się do Dropboxa ale czasami wspieramy się WeTransferem.
Google Sheets ogarnia większość funkcji Excela więc można zaprojektować zautomatyzowane i szczegółowe tabele analizujące stan spółki. Zasysać dane z różnych plików i składać je w jednym arkuszu. Taki podstawowy CRM.
Niedawno wprowadziliśmy Slacka i przyznam, że narzędzia do asymetrycznej komunikacji zmieniają moje życie. Loom też jest świetny. 5 minutowe video z pokazaniem ekranu pozwala bardzo precyzyjnie wytłumaczyć co trzeba zrobić bez angażowania teamu na kolejny video call.
Do pracy kreatywnej mamy pakiet Adobiego. Po przerzuceniu naszej postprodukcji na hackintoshe nagle wszystko zaczęło działać płynnie :) Polecam http://iron.com.pl/
Do wizualizacji już na poziomie realizacji filmu super rozwiązaniem jest https://www.cinetracer.com . Na bazie Unreal Engine można szybko projektować storyboardy ale też weryfikować ustawienia kamer, obiektywów jak i różnego rodzaju oświetlenia. Świetna rzecz. W kolejnym updacie mają wejść opcje wykorzystujące Matahumans.
Jako, że prezentacje sa dla nas ważnym narzędziem wybraliśmy www.docsend.com do ich udostępniania jak i analizowania zachowania czytającego, które slajdy tak naprawdę czyta, które linki klika.
Podzielisz się listą książek, podcastów czy zasobów, które uważasz za mające największy wpływ na na ciebie?
Filmowiec samouk na przełomie wieków miał zdecydowanie mniej źródeł niż obecnie. Zaczynałem ściągać branżowe książki z Amazon i starałem się podglądać pracę innych ale też i eksperymentować samemu. Jeśli chodzi o biznes to książki nadal są dla mnie bardzo ważne. Mam wrażenie, że wszyscy cierpimy z powodu agresywnej potrzeby rozwoju. Niektórym daje to wiatru w skrzydła a inni czują się przytłoczeni.
Jedna książka nie zmieni Waszego życia w jeden wieczór. Tak, w nich zawarte jest dużo rad, propozycji działań itp. Wystarczy jednak jeśli weźmiecie choć 5% z tej wiedzy i z sukcesem wprowadzicie ją do swojego działania to już uda wam się wpłynąć na swoje życie. Metoda małych kroczków naprawdę działa. Oto parę pozycji, które miały na mnie wpływ:
“The Bullet Journal Method” – o skutecznym planowaniu. Cała metodologia i procedury. Najważniejsze jest to, by na spokojnie przemyśleć jutrzejszy dzień i nagle przestaje być on taki straszny. I można w końcu zasnąć.
“They Ask you Answer” – o sprzedaży poprzez content marketing. Historia właściciela firmy produkującej plastikowe baseny. Otworzyła mi oczy na nowe możliwości.
“The subtle art of not giving a fuck” – najważniejsza książka, jaką czytałem w ostatnich latach. Jak radzić sobie z porażkami i odrzuceniem. Dave Mustane i Pete Best. Co ich różni? Sposób z jakim poradzili sobie po odrzuceniu przez największe zespoły rockowe. Idealnie wchodzi na urlopie :)
Kursy z Masterclass też są źródłem konkretnej wiedzy.
Jakie porady chciałbyś dać tym przedsiębiorcom, którzy chcą zacząć swój biznes albo są w trakcie?
Nie wymyślę tu prochu bo niezależnie od branży prowadzenie biznesu jest prawie takie samo. To co polecam to rozpoczęcie działalności przy istniejącym źródle przychodu. Najgorsze co można zrobić to wystartować za wcześnie. Wtedy nie tylko pieniądze szybko się kończą ale też motywacja, wiara w powodzenie a tym samym zdrowie psychiczne.
Tak w ogóle zdrowie psychiczne to jest chyba najważniejszy element prowadzenia biznesu. Gdy jesteśmy zdrowi żadna porażka nie będzie dla nas klęską. Będziemy podnosić się za każdym razem, próbować inaczej, nie poddawać się ale jeśli nie zadbamy o psychikę to każdy mały problem urośnie do rangi katastrofy. Umówmy się, każdy z nas to przeżył albo wciąż przeżywa. Pójście na sesję coachingową nie wystarczy. Musimy być świadomi naszego stanu.
Jest jedno narzędzie, które wyciągnąłem z terapii, które zmieniło moje podejście do życia i pracy. Dotyczy analizowania swojego nastroju i świadomego podejmowania decyzji. HALT. Hungry? Angry? Lonely? Tired? W dużym uproszczeniu, w tych stanach lepiej nie podejmować ważnych decyzji. Masz zły dzień? To zaakceptuj go, nie rób nic ważnego, to minie.
Trochę więcej info tutaj: https://bradfordhealth.com/halt-hunger-anger-loneliness-tiredness/
„Czy obecnie poszukujesz inwestora lub kogoś do swojego zespołu?
Inwestor czy członek zespołu? Hmm… wolałbym dwa w jednym!
Może to doświadczenie zarządzania firmą przez 12 lat albo też zmęczenie ale dorastam i zauważam potrzebę wprowadzenia osoby odpowiedzialnej za biznes. Jak wszyscy, żonglujemy różnymi funkcjami w naszych działalnościach. Ja, byciem odpowiedzialnym za wymyślanie kreacji i pilnowanie jakości podczas realizacji oraz zarządzanie firmą. Pewnie, można to wszystko robić z powodzeniem ale gdy firma przekracza pewną granicę wielkości staje się to wręcz niewykonalne. Zatem potrzebny jest ktoś od zarządzania i rozwijania biznesu.
Przyznam szczerze, że nie mam na to odpowiedzi. W żartach powiedziałem znajomemu, że chciałbym zatrudnić COO czy CMO, VP of Sales itp. ale patrząc jakim wyzwaniem jest znalezienie kompetentnego pracownika szukanie C-levela może być turbo abstrakcją. ;)
„Gdzie możemy się dowiedzieć więcej o tym co robisz i twoim biznesie?
Zapraszam do naszej odświeżonej strony www.blackrabbit.pl gdzie zobaczycie nasze najnowsze prace, case studies ciekawych projektów oraz FAQ dotyczące kreacji i produkcji filmów.